Niemiecki lekarz zabrał głos w sprawie powikłań po zakażeniu koronawirusem. Axel-Juerg Potempa przyznał, że infekcje mogą prowadzić do problemów z osiągnięciem erekcji u mężczyzn nawet miesiące po wyzdrowieniu. Specjalista dodał również, że leczy 32 osoby, które mają właśnie ten problem.
Axel-Juerg Potempa wytłumaczył, na czym polega problem. Sprawa została opisana przez portal Daily Star. Doktor przeanalizował wpływ wirusa na mężczyzn. Okazało się, że koronawirus może hamować tworzenie hormonów płciowych i testosteronu. Według eksperta przypadłość można leczyć lekami takimi jak Viagra, która zwiększa ukrwienie męskich narządów rozrodczych. Ostrzegł jednak, że takowa kuracja może potrwać kilka miesięcy.
Łagodna infekcja nie gwarantuje, że dana osoba zostanie oszczędzona przed długotrwałymi skutkami. Koronawirus hamuje również powstawanie hormonów płciowych, testosteronu i dehydroepiandrosteronu - powiedział Potempa.
Spostrzeżenia niemieckiego lekarza podzielają również inni specjaliści. Wśród nich jest dr Dena Grayson, która zgadza się z jego teorią. W grudniowej rozmowie z NC Chicago przyznała, że jest to realne zagrożenie, które budzi niepokój. Komplikacje mogą trwać nawet do końca życia.
Jest tutaj prawdziwy niepokój, że mężczyźni mogą mieć długoterminowe problemy z zaburzeniami erekcji z powodu tego wirusa, ponieważ wiemy, że powoduje on problemy w układzie naczyniowym - przyznała dr Dena Grayson.
Ekspert zachęca do szczepień
Niemiecki lekarz podkreśla wagę szczepienia przeciwko koronawirusowi. Zauważa, że ewentualne skutki poboczne preparatu są znacznie bardziej bezpieczne od tych występujących po zakażeniu. Chodziło mu również o inne powikłania, niż te związane z erekcją.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.