Zdjęcia pijanych turystów z Wielkiej Brytanii, którzy tańczą na samochodach, nie noszą masek i nie przestrzegają zasad dystansu społecznego, wywołały oburzenie wśród Hiszpanów. Obawiają się oni, że przez nieodpowiedzialnych turystów druga fala epidemii koronawirusa będzie nieuchronna.
Hiszpania otworzyła swoje granice dla turystów z UE i Wielkiej Brytanii w połowie czerwca. Jednak zachowanie turystów wzbudza obawy, że poświęcenie mieszkańców, którzy stosowali się do restrykcyjnych ograniczeń, pójdzie na marne.
Część Hiszpanii w zamknięciu, osoby starsze zamknięte w domach opieki, wszyscy noszą maski na ulicy, ale w Magaluf antyspołeczni i nieodpowiedzialni Brytyjczycy robią, co chcą. Wstyd - skomentował jeden z internautów.
W tym celu granice są otwarte? Czyli brytyjscy pijacy mogą tanio pić i wszystko popsuć bez żadnej kontroli? A potem właściciele pozostałych biznesów muszą podejmować nadzwyczajne środki, aby móc je otworzyć - napisał ktoś inny.
W ubiegłym tygodniu rząd regionalny Balearów - w tym Majorki - zatwierdził rezolucję, która nakłada obowiązek noszenia masek na twarz we wszystkich miejscach publicznych, z wyjątkiem plaży. Ogranicza również spotkania w przestrzeni prywatnej i publicznej do 70 osób na zewnątrz i 30 osób w pomieszczeniu. Za złamanie tych zasad grozi kara grzywny.
Koronawirus w Hiszpanii
Złagodzenie ograniczeń doprowadziło do wzrostu zakażeń koronawirusem w Hiszpanii. Jak dotąd w kraju stwierdzono ponad 256 tys. zachorowań na COVID-19 i 28,4 tys. zgonów.
Zobacz także: Hiszpania. Teraz to inny świat. Polka z Barcelony: czuję się jak w filmie science fiction