Maja Ostaszewska postanowiła zdradzić fanom, że jej rodzina została zaatakowana przez koronawirusa. To właśnie ze względu na COVID-19 aktywność celebrytki była w ostatnim czasie zdecydowanie mniejsza niż zazwyczaj.
Aktorka opisała objawy, jakie odczuła. Pojawił się m.in. bardzo dokuczliwy ból głowy i całego ciała. Tak silny, że nie mogła spać. Konieczne było więc zażywanie leków przeciwbólowych.
Gorączka i dreszcze, brak węchu i smaku, potworna słabość, zawroty głowy. Podróż do kuchni czy łazienki była wyzwaniem. Kiedy mijał kolejny, 8. dzień bez poprawy, lęk czy to draństwo nie postępuje dalej. Ale nie możesz wezwać lekarza żeby przyszedł, osłuchał cię i ocenił sytuację. Mocno wyczerpana starasz się sama ocenić swój stan. Nie masz pewności czy właściwie. Cały czas niepokój o bliskich... - napisała Ostaszewska na Facebooku
Czytaj także: Pasażerowie nie wytrzymali. Dantejskie sceny w Warszawie
Koronawirus. "Zostawieni przez system sami sobie"
Na szczęście sytuacja zdrowotna w domu Ostaszewskiej zmierza ku lepszemu.
Dziś czwarty dzień bez objawów. Zdrowiejemy. Jeszcze kilka dni koniecznej izolacji i wracamy do życia - przekazała.
To jednak nie wszystko. Wyjawiła też, że ona i jej bliscy zostali "zostawieni przez system sami sobie".
Informacja o wyniku testu i że zgłaszają nas do sanepidu przyszła mailem i już nikt się do nas więcej nie odezwał, nie zainteresował. Dopiero po 9 dniach miałam siłę, żeby poświęcić ponad godzinę, żeby dodzwonić się do sanepidu. Jednak cały czas mieliśmy pomoc, wsparcie bliskich i przyjaciół. Nasza wdzięczność dla Was kochani nie znajduje słów. Byliśmy zaopiekowani - poinformowała Maja Ostaszewska.
Na koniec aktorka zaapelowała do internautów. Poprosiła ich o to, by przestrzegali zasad i słuchali tego, co mówią lekarze i epidemiolodzy.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.