Koronawirus. Negatywny wynik? Jeszcze może się zmienić

Negatywny wynik testu, nie zawsze oznacza, że nie jesteś chory. Takie przypadki nazywane są wynikiem fałszywie ujemnym. Oznacza to, że jeśli ktoś zostanie zakażony dzisiaj, jutro wynik testu byłby najprawdopodobniej negatywny.

Czytaj także: Zmiana na pozycji lidera. Najpopularniejszy program informacyjny w Polsce

Badanie na temat takich wyników opublikowano w czasopiśmie "Annals of Internal Medicine". Oszacowano, że podczas czterech pierwszych dni infekcji przed typowym wystąpieniem objawów prawdopodobieństwo uzyskania ujemnego wyniku testu w pierwszej dobie wynosiło 100%

Czytaj także: Koronawirus i wiek pacjenta. Lekarz wyjaśnia, kto jest zagrożony

Kiedy prawdopodobieństwo wyniku fałszywie ujemnego maleje? Według badania w dniu, w którym chorzy zaczęli wykazywać objawy, średni odsetek wyników fałszywie ujemnych spadł do 38%. Trzy dni po wystąpieniu objawów odsetek takich wyników spadł do 20%.

Czytaj także: Polski raper w więzieniu. Nie miał maseczki, policja zareagowała natychmiast

Wyniki fałszywie ujemne to prawdziwa zmora pandemii. To właśnie dlatego wirus rozprzestrzenia się tak szybko. Okres od zakażenia do pojawienia się objawów jest stosunkowo długi (średnio 5 dni), ale nie oznacza to, że wtedy się nie zaraża. Dlatego po wyleczeniu choroby konieczne jest wykonanie dwóch testów w kilkudniowym odstępie. Dwa negatywne wyniki dają pewność, że wirus nie rozwija się dalej w organizmie.