Koronawirus nie odpuszcza. Najwięcej zakażeń w ostatnim czasie notowano w województwie warmińsko-mazurskim. Wobec tego rząd postawił na wprowadzenie w tym regionie poważniejszych ograniczeń.
Nauka w klasach I-III wraca tam do trybu zdalnego. Ponadto zamykają się galerie, muzea, hotele, korty, baseny i inne miejsca użyteczności publicznej.
Nałożenie tych obostrzeń to oczywiście kolejny cios dla warmińsko-mazurskiej gospodarki. Doskonale wie o tym starosta olsztyński Andrzej Abako. Postanowił on wystosować apel do premiera Mateusza Morawieckiego.
Proszę polskie władze, premiera, rząd i pana prezydenta, abyście pochylili się nad województwem warmińsko-mazurskim, jak pochyliliście się nad góralami. Nas jest mało, mniej pieniędzy potrzebujemy niż Małopolskie i region górski. Ale tych pieniędzy bardzo potrzebujemy - przyznał, cytowany przez tysol.pl.
Czytaj także: Polski "morderca koronawirusa". Tak twierdzą Amerykanie
Koronawirus. Czarna wizja starosty
Starosta olsztyński bije na alarm. Przewiduje, że różne biznesy mogą upadać.
I może się okazać, że turyści nie będą mieli do kogo przyjechać w wakacje, bo na Warmii i Mazurach przedsiębiorcy, którzy znów będą musieli zamknąć swoje biznesy, pobankrutują i nie będzie miejsc noclegowych dla turystów. Jesteśmy "zielonymi płucami", czekamy na turystów, mamy dla was przepiękne atrakcje i chcielibyśmy, by Polacy przyjeżdżali na Warmię i Mazury i korzystali z tego dobra - zaznaczył Andrzej Abako.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.