Agnieszka Grzegorzewska jest przeciwniczką noszenia maseczek. W rozmowie z Faktami TVN powiedziała:
Nie ma dowodów na to, że maseczki chronią. Co więcej ich noszenie przez dłuższy czas może nawet szkodzić.
Prawo do nienoszenia maseczki argumentuje konstytucją. Ponadto, Grzegorzewska uważa, że obecna sytuacja nie jest "żadną epidemią".
Od marca zachorowało w powiecie malborskim 95 osób, 22 osoby były hospitalizowane. Nikt nie umarł. Dla mnie to nie jest epidemia - miała powiedzieć radna według Gazety Wyborczej.
W sprawie interweniowali inni radni. Na jednym z wrześniowych zebrań po niezdyscyplinowaniu się Agnieszki Grzegorzewskiej do zasad sanitarnych, została wezwana policja. Podczas zebrania funkcjonariusz przyszedł pouczyć radną i namówić ją, by jednak maseczkę nałożyła. Radna pozostaje jednak nieugięta.
Głos zabrał też Dariusz Duda, poseł SLD, który prywatnie jest lekarzem. Cytując Gazetę Wyborczą miał powiedzieć:
Przepraszam, ale nie mogę słuchać tych głupot. Jestem porażony ich ilością. Jeżeli żyjemy w społeczeństwie, to podlegamy regułom, do których musimy się dostosować. To nie jest straszne wyrzeczenie: założyć maskę lub przyłbicę, umyć ręce i trzymać dystans. Tylko tyle. Ja nigdy nie pracowałem tak ciężko jak w tej chwili.
Czytaj także: Donald Trump skazany na śmierć. Wyrok wydał jemeński sąd
Agnieszka Grzegorzewska szybko odpowiedziała. W rozmowie z naszemiasto.pl nie przebierała w słowach:
Nie dziwię się temu, co mówił radny Duda. Wiem, że lekarze mają dużo pracy i dużo stresu, co jednak nie zwalnia ich i nas wszystkich z logicznego myślenia - odpowiada lekarzowi.
Sprawa została skierowana do sądu. Radna z Malborka czeka teraz na decyzję.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.