"Niemal cały kościół się zaraził" - twierdzi pastor. Osoby, które uczęszczały do kościoła, a także sam pastor, uzyskały pozytywny wynik testu na koronawirusa. W ubiegłym tygodniu w kościele w hrabstwie Marshall doszło do kilku nabożeństw.
Pastor Daryl Ross powiedział, że kościół będzie zamknięty do piątku. Jeden z członków kościoła zaraził innych. Nie wykazywał on jednak żadnych objawów zakażenia koronawirusem. Został przebadany, kiedy reszta wiernych uzyskała pozytywny wynik.
Koronawirus w kościele. Pastor miał obawy
Pastor przyznał, że wiedział, jakie mogą być konsekwencje odprawiania nabożeństwa w dobie koronawirusa. "Wiedzieliśmy, w co się pakujemy" - powiedział.
Ross dodał, że zakażenie koronawirusem było poważne tylko u dwóch członków kościoła. Od niedzieli nikt nie był hospitalizowany. Wielu wiernych zgłaszało jednak bóle głowy, gorączkę i problemy z oddychaniem.
Pastor zapewnił jednak, że w trakcie nabożeństw zachowywane były wszelkie środki ostrożności. Należało zachować odpowiednią odległość. Nie zakładano jednak masek ochronnych. Ross dodał, że chcieli w ten sposób "pozwolić ludziom robić to, na co mają ochotę".
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.