Koronawirus wciąż się rozprzestrzenia. Liczba zakażeń w naszym kraju nieustannie wzrasta. Padają rekordy dobowe, ale mimo to są osoby, które absolutnie nie zamierzają przestrzegać zasad bezpieczeństwa.
Społeczeństwo słuchało polityków, którzy mówili, że koronawirus jest za nami, jesteśmy najlepsi, pokonaliśmy epidemię. I skutki są takie, że nikt nie nosi maski, nie utrzymuje dystansu i nie myje rąk. I tacy ludzie są obsługiwani w sklepach, knajpach i klubach. Chodzą na wesela, msze. Trzeba to egzekwować! Obecna polityka rządu jest racjonalna, ale trzeba ludziom przekazać, po co to robimy - powiedział profesor Krzysztof Simon podczas wywiadu z Wirtualną Polską.
Koronawirus w Polsce. Mocne słowa prof. Simona
W trakcie rozmowy z Maciejem Deją z WP ordynator Kliniki Chorób Zakaźnych i Hepatologii UM we Wrocławiu prof. Krzysztof Simon wskazał główną przyczynę wzrostu zachorowań.
Dzicz - tak to trzeba nazwać - agresywna dzicz, która nie przestrzega niczego. Msze, pogrzeby, wesela, duże zakłady pracy. W miejscach, gdzie kumulowała się duża liczba osób na małej przestrzeni najłatwiej o zakażenia. Trzeba nosić maskę w zamkniętych pomieszczeniach i koniec- zaznaczył.
Przytoczył też pewien przykład z życia. "Byłem na wakacjach, w hotelu weszło do windy kliku bezczelnych mięśniaków, żaden z nich nie miał maseczki. Jak z nimi rozmawiać? Zwróciłem uwagę, dostałem maila z groźbami śmierci, które nie nadają się do zacytowania. Gdzie my żyjemy?" - zapytał prof. Simon.
Czytaj także:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.