Eksperci nie mają wątpliwości, że walka z koronawirusem jeszcze nie odbiegła końca. Jak czytamy w "Dzienniku Gazecie Prawnej", szacunki pokazały, że otwarcie szkół dla najmłodszych uczniów spowolniło spadek zakażeń. Liczba nowych przypadków jest większa, niż sądzono.
Koronawirus w Polsce. Najgorsze przed nami
Prognozy naukowców Interdyscyplinarnego Centrum Modelowania UW pokazują, że w marcu czeka nas jeszcze większy wzrost. Oceniono także, jak na sytuację w Polsce może wpłynąć pojawienie się nowego wariantu w Wielkiej Brytanii.
Najgorszy scenariusz zakłada, że jego zakaźność będzie wyższa o 70 proc. od dotychczasowej odmiany – wówczas na przełomie marca i kwietnia czeka nas 10 tys. przypadków dziennie. I to zakładając, że obostrzenia pozostaną bardzo rygorystyczne - czytamy w "Dzienniku Gazecie Prawnej".
Zniesienie obostrzeń może spowodować powrót do scenariusza z listopada. To właśnie te szacunki są rzekomym powodem rezerwy rządu w kwestii rozmrażania gospodarki i otwierania kolejnych sektorów.
Czytaj także: WHO alarmuje. Tak źle jeszcze nie było
Nawet bez prognoz i wyliczeń można łatwo oszacować, że wówczas osiągnęlibyśmy 30–40 tys. przypadków dziennie - mówi dr Franciszek Rakowski z ICM UW.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.