W sobotę w naszym kraju odnotowany został największy przyrost zakażonych koronawirusem od początku epidemii. Ministerstwo Zdrowia poinformowało tego dnia o 576 nowych przypadkach zainfekowania. To bez wątpienia daje do myślenia.
Immunolog dr Paweł Grzesiowski uważa, że w zasadzie jesteśmy "w tym samym miejscu, na początku walki z pandemią". Jego zdaniem za szybko dochodzi do znoszenia obostrzeń.
Mając sytuacje epidemiczną niewiele różniącą się od tej z marca uruchamiamy wszystkie drogi rozprzestrzeniania się wirusa, których jeszcze dwa miesiące temu bardzo się baliśmy - zaznacza, cytowany przez polskatimes.pl.
Zobacz także: Koronawirus zmienił plany polskiej siatkarki. "Już się z tym pogodziłam"
Czytaj także:
Ekspert krytykuje to, że pozwolono na organizację wesel, gromadzenie się ludzi w kościołach, jak i również na stadionach. - Umówmy się, żadna gospodarka nie ruszyła do przodu tylko dlatego, że ludzie kibicują na stadionach, że oglądają mecze z trybun. Moim zdaniem, to działania czysto propagandowe - dodaje.
Pozwolenie na wesela czy mecze przy pełnych trybunach sprzyja szerzeniu się epidemii i nie jest podyktowane względami medycznymi ani naukowymi - stwierdza.
Koronawirus w Polsce. Dojdzie do katastrofy?
Doktor Paweł Grzesiowski jest przekonany, że wciąż powinniśmy stosować wiele środków ostrożności i dokładać wszelkich starań, by unikać kontaktu z innymi osobami. Zlekceważenie dystansu społecznego czy nakazu noszenia maseczek może mieć opłakane konsekwencje.
(...) jeśli o tym zapomnimy, jeśli będziemy zachowywać się tak, jakby już wirusa nie było, to jestem pełen największych obaw. Uważam, że dojdzie do katastrofy, jak przed trzema miesiącami we Włoszech, Hiszpanii czy we Francji - przestrzega immunolog podczas wywiadu z polskatimes.pl.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.