Po tym, jak na pole wjechał potężnym koszący traktor ucierpiały dwie malutkie sarenki. Jedną z nich pracownicy ośrodka musieli zabrać do kliniki by zoperować jej nogi.
Uważajcie podczas koszenia trawy! - apelują pracownicy ośrodka i dodają: Co roku w naszej okolicy dochodzi do kilku takich przypadków. Bywa jednak, że sprawdzenie łąki przed koszeniem jest nieskuteczne i tragedii nie sposób uniknąć.
Czytaj także: Koszący nie mają litości. Mieszkańcy Ursynowa załamani
Tak było i tym razem. Jak zapewniają przedstawiciele ośrodka Mysikrólik, właściciel łąki i sąsiedzi przed wjazdem kosiarki sprawdzali teren w poszukiwaniu drobnych zwierząt.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Użyto nawet małych petard by wystraszyć koczujące w trawie zwierzęta, ale i to w tym wypadku nie przyniosło rezultatu. Dlaczego?
Czytaj także: Kosisz w ten sposób trawnik? Popełniasz błąd
W obliczu zagrożenia te małe sarenki nie uciekają, tylko przycupkają do ziemi jeszcze bardziej, czekają aż minie zagrożenie, no i wtedy nadjeżdża kosiarka - opowiada w mediach społecznościowych Sławek Łyczko, pracownik ośrodka Mysikrólik.
Weterynarze podjęli próbę leczenia kończyn u małej sarenki, choć rokowania nie były dobre. Druga sarenka na szczęście nie doznała obrażeń i została w zaroślach. Kilka dni później pracownicy pokazali mała sarenkę podczas zmiany opatrunku.
Żyje i jest nadzieja (...) Rany powoli się goją jednak rokowania w dalszym ciągu niepewne. Trzymajcie kciuki! - napisali pracownicy ośrodka Mysikrólik.
Sławek Łyczko przekonuje też, że po leczeniu mała sarna powinna bez problemu z powrotem zostać przyjęta przez matkę.
Wyprzedzę pytania, czy matka przyjmie dotykana sarenkę. Uważam, że instynkt macierzyński jest bardzo silny, a sam zapach człowieka nie spowoduje, że matka nie podejdzie do proszącego o pokarm dziecka. Dzikie zwierzęta żyjące blisko człowieka i są do nas przyzwyczajone. Boją się nas, ale widzą i czują nas znacznie częściej niż my je. Trzymajcie kciuki za sarenkę - pisze przyrodnik.
Czytaj także: 500 zł za koszenie w majówkę? Straż miejska wyjaśnia
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.