We wtorek, w meksykańskim parlamencie, odbyło się nietypowe spotkanie. Parlamentarzyści tego kraju spotkali się z badaczami tematyki UFO. Jeden z nich, Jamie Maussan, zaprezentował coś, co ma być rzekomo zmumifikowanymi szczątkami istot pozaziemskich.
Wywołało to ożywioną dyskusję, a sprawa przemknęła przez największe światowe media. Wątpliwości jest mnóstwo, bo Maussan był już w przeszłości oskarżany o manipulacje czy wręcz fałszerstwa.
Ufolog przekonywał, że zaprezentowane szczątki zostały odkryte rzekomo sześć lat temu, w kopalni ziemi okrzemkowej w Peru. Twierdził, że zostały dogłębnie przebadane "metodami naukowymi" i mają liczyć około 1000 lat. Co ciekawe, w spotkaniu z parlamentarzystami brał udział także były pilot wojskowy, Ryan Graves, który miał obserwować w przeszłości domniemane pozaziemskie obiekty.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
UFO, Pentagon, Kopernik
Temat spotkań z pozaziemską cywilizacją podejmowany jest nie tylko przez pisarzy i filmowców. Zajmują się nim także naukowcy oraz - bez zaskoczenia - wojsko. Od kilku lat Pentagon ujawnia kolejne nagrania, zdjęcia, filmy i dokumenty, przedstawiające obiekty, których istnienia wojsko nie potrafi wyjaśnić.
Pentagon powołał nawet specjalną komórkę, mającą zajmować się wyjaśnianiem i tłumaczeniem "anomalii we wszystkich domenach". Chodzi o niewyjaśnione zjawiska, obserwowane przede wszystkim w powietrzu, ale także na lądzie i wodzie.
Może to dowodzić, że wbrew obiegowym teoriom i traktowaniu sprawy z przymrużeniem oka, Amerykanie patrzą na temat inaczej.
Wróćmy jednak do zdarzenia z Meksyku. Redaktor naczelny "Nowej Fantastyki", Jerzy Rzymowski, zaleca daleko idącą ostrożność w braniu "odkryć" meksykańskiego ufologa za dobrą monetę. Jest także zdania, że takie odkrycia powinny być dawkowane ludzkości "po trochu".
Aby przekonać się jaka jest prawda, próbki tych "zwłok" powinny być zbadane przez niezależne ośrodki naukowe z całego świata. Ale trzeba liczyć się z tym, że gdybyśmy mieli do czynienia z autentycznymi ciałami istot pozaziemskich, to należałoby bardzo ostrożnie dawkować tę wiedzę społeczności ludzkiej - mówi dziennikarz.
To byłby bowiem przewrót na miarę kopernikańskiego, nasuwający niezliczone pytania natury naukowej, filozoficznej, nawet teologicznej - dodaje.
Ostrożność sugeruje także z innego powodu. W rozmowie z o2.pl przekonuje, że jako ludzkość jesteśmy gatunkiem ksenofobicznym,, niechętnie nastawionym do "innego".
Radzi by przyjrzeć się, jak traktujemy nawet innych ludzi - innych ras, kultur czy orientacji seksualnej. Z tego względu, jak mówi, domniemany kontakt z inną cywilizacją, być może o wiele bardziej rozwiniętą od naszej, musi być poparte niepodważalnymi, obiektywnymi dowodami naukowymi.
Jeśli taka cywilizacja istnieje, może ona mieć coś na kształt Pierwszej Dyrektywy ze "Star Treka" – doktryny nieingerencji w rozwój mniej zaawansowanych gatunków. Dopóki sama nie zechce nawiązać z nami kontaktu, to nie dowiemy się, co tak naprawdę sobą reprezentuje i jakie są jej intencje. Warto jednak mieć na uwadze, że gdyby miała wrogie zamiary, już dawno z łatwością mogłaby je zrealizować bez większych przeszkód z naszej strony. Skoro wciąż żyjemy, można przypuszczać, że ewentualni obcy są pokojowo nastawieni - przekonuje Rzymowski.
Wskazuje zarazem jeszcze jeden istotny wątek. Podczas zeznań w Kongresie USA istotnym było przede wszystkim to, że Pentagon wydaje pieniądze z budżetu, których rozliczenia nie są do końca transparentne.
Być może historie o UFO są pewną zasłoną dymną, bo akurat armia pracuje nad nowymi technologiami zbrojeniowymi, a historie o UFO są odwróceniem uwagi od sedna.
Jednak mistyfikacja?
Wracając do Meksyku i "ciał kosmitów". Prezentacja Maussana spotkała się z ostrą krytyką. Odniósł się do niej m.in. wspomniany już Graves, który nazwał ją "bezpodstawnym wyczynem".
Napisał o tym na portalu X (wcześniej Twitter) i dodał, że przyjął zaproszenie od meksykańskich parlamentarzystów "z nadzieją na podtrzymanie zainteresowania" tematem spotkań z domniemanymi pojazdami spoza ziemi.
Wyczyn Maussana skomentowała także meksykańska astrobiolog, Antigona Segura. Powiedziała ona, że jego wnioski nie są poparte dowodami, a całą sprawę nazwała wprost "haniebną".
Może to prowadzić do wniosku, że wytęp ufologa był bardziej happeningiem, nie wiadomo jednak na co obliczonym. Tym bardziej, że meksykańscy naukowcy podważają wiarygodność "zwłok".
Pojawiła się nawet informacja, że do spreparowania rzekomych "ciał kosmitów" wykorzystano... czaszkę lamy. Dlaczego zatem meksykański ufolog zdecydował się na taki krok i - de facto - ośmieszył interesujący i badany od lat temat? To prawdopodobnie pozostanie jasne tylko dla samego Maussana.