Wszystko zaczęło się od problemu z nornicami na terenie gospodarstwa. Gospodarz, chcąc pozbyć się szkodników, prawdopodobnie zakopał w ziemi trutkę. Niestety, zamiast rozwiązać problem, doszło do dramatu.
Z trucizny zaczął ulatniać się toksyczny gaz, który przedostał się do wnętrza domu, narażając zdrowie i życie rodziny. Najpierw do szpitala trafił dziewięcioletni Dawid, a następnego dnia jego siostra, Nikola, oraz rodzice.
O sprawie dowiedziałem się dopiero dziś. Jestem wstrząśnięty, że taka tragedia rozegrała się w mojej wiosce – powiedział sołtys Skarszyna, Bogdan Kwiatkowski, w rozmowie z "Super Expressem".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Śledztwo w sprawie narażenia życia
Sprawą zajęła się już policja oraz prokuratura. Jak wyjaśniła kom. Drężek-Zmysłowska z płońskiej policji, została ona wstępnie zakwalifikowana pod art. 160 Kodeksu karnego.
Oznacza to, że osoba narażająca innych na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu może zostać skazana nawet na trzy lata więzienia. W tym przypadku zarzuty mogą zostać postawione ojcu rodziny, Mariuszowi M.
Prokurator Ewa Ambroziak z Prokuratury Rejonowej w Płońsku poinformowała, że stan dzieci jest bardzo ciężki.
Trzeba rozpowszechnić tę informację ku przestrodze, żeby czegoś takiego lepiej samodzielnie nie używać, bo może to się skończyć bardzo źle – ostrzegła prok. Ambroziak w rozmowie z lokalnym portalem plonskwsieci.pl.
Niewinna walka z szkodnikami zamieniła się w koszmar
Przypadek ze Skarszyna pokazuje, jak groźne mogą być skutki nieodpowiedniego stosowania trutek na szkodniki. Wydaje się, że prosty zabieg, jakim było pozbycie się nornic, zakończył się dramatem całej rodziny.
Służby apelują do mieszkańców, by byli ostrożni i unikali samodzielnego stosowania takich substancji.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.