Polacy przylecieli 6 października do egipskiego kurortu Marsa Alam. Zgodnie z procedurami poddali się testom na koronawirusa.
Według egipskich urzędników u 140 osób spośród blisko 360 turystów potwierdzono obecność koronawirusa. Urlopowicze nie chcą wierzyć w te wyniki. Podaje je w wątpliwość także operator wycieczki.
Polacy utknęli w Egipcie. 140 osób jest uwięzionych w hotelach
Na lotnisku w Egipcie został nam zrobimy test na COVID-19, którego wyniki dostaliśmy w czwartek około 3 nad ranem. Prawie cały samolot dostał informacje o pozytywnym wyniku testu – relacjonuje redakcji Kontaktu 24 pani Gabriela.
Turyści przekazali, że żadna spośród 140 osób nie ma żadnych objawów. Dlatego też mają oni duże wątpliwości co do jakości i prawdziwości testów. Nikt z urlopowiczów nie otrzymał wyników na piśmie.
Zarówno strona egipska, klienci, jak i my jesteśmy zaskoczeni, że zarażonych jest tak dużo osób – powiedział w rozmowie z Kontaktem 24 Piotr Henicz, wiceprezes biura podróży Itaka.
140 osób uwięzionych w hotelach. Przed drzwiami stoi strażnik
W niektórych hotelach przed pokojem został ustawiony strażnik, który pilnuje, czy nikt nie wychodzi. W nocy wszystkim wysłano leki, ale nikt nie zbadał turystów. Niektóre osoby zamówiły prywatnych lekarzy, ale nie zostali oni wpuszczeni do hotelu.
Wiceprezes Itaki poinformował, że podjęto decyzję o ponownym przetestowaniu urlopowiczów. Od kilku osób pobrano nowe wymazy, żeby sprawdzić wiarygodność pierwszych testów. Wyniki mają być dostępne w piątek wieczorem albo sobotę.
Chcą wrócić do kraju w terminie. Zostaną ponownie przebadani
Jeśli uzyskane wyniki będą negatywne, cała grupa turystów zostanie przetestowana ponownie. Dzięki temu urlopowicze będą mogli wrócić do kraju w terminie. W przeciwnym razie czeka ich izolacja.
Czytaj także: Śmierć turystów w Egipcie. Zgłaszają się kolejni chorzy
Obejrzyj także: Wakacje 2020. Taniej za granicę, ale ofert będzie mniej
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.