Sprawę nagłośniła "Interwencja" z "Polsatu". Teraz temat opisuje też tabloid "Fakt". Okazuje się, że pan Zenon mieszkał w budynku wielorodzinnym w Budzyniu (woj. wielkopolskie).
W 2015 roku w swoim lokalu mieszkalnym niestety popełnił samobójstwo. Nie miał nikogo przy sobie. Z żoną był po rozwodzie, a dzieci mieszkały za granicą. Bliscy zmarłego odmówili przyjęcia po nim spadku. Mężczyzna borykał się bowiem z długami.
Smród dobiegający z mieszkania nie daje im żyć. Sąd ma wytłumaczenie
Przez te wszystkie lata zamknięte, niewietrzone i nieużywane mieszkanie pana Zenona zaczęło przysparzać mnóstwa kłopotów okolicznym sąsiadom. Mieszkańcy skarżą się na potworny fetor, który się z niego wydobywa. Tego nie da się wytrzymać.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Sąsiad mieszka nad tym mieszkaniem. Jego pokój, w którym on śpi, przypada nad tym pokojem pana Zenona. No i ten fetor nie daje mu żyć. Przesiąkają rzeczy, meble - przyznał jeden mieszkaniec budynku dla "Interwencji", co cytuje "Fakt".
Zdruzgotani sąsiedzi zmarłego pana Zenona poinformowali już sąd o dręczącym ich problemie. Wymiar sprawiedliwości zarządził, że opiekę nad lokalem przejmie kurator.
Kiedyś ona tu przyjechała jeszcze z jedną panią i jak otworzyły to mieszkanie, jak weszli, tak wypalili przez te drzwi jak pershingi. Tam taki potężny smród był - mówił dla "Interwencji" następny mieszkaniec budynku.
Czytaj więcej: Makabryczne odkrycie na budowie. W studzience było ciało
Co ciekawe, Sąd Rejonowy w Wągrowcu od kilku lat sąd szuka spadkobierców dla mieszkania po panu Zenonie. Niestety, wciąż bezskutecznie. Nie wiadomo, jak długo to jeszcze potrwa.
"Sąd z urzędu podejmuje (…) działania zmierzające do ustalenia kręgu potencjalnych spadkobierców. Czynności te są czasochłonne, co w dużej mierze wynika z obowiązujących procedur, których sąd nie może pominąć..." - odpowiedział wymiar sprawiedliwości dla "Interwencji".
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.