Silny wiatr w południowej części Chin mocą przypominał tajfun. W wyniku trudnych warunków, śmierć poniosło co najmniej siedem osób, w tym trzy na skutek porwania przez wiatr.
Jak podają państwowe media, powołując się na dane stacji meteorologicznych, prędkość wiatru przekroczyła najwyższy poziom, co odpowiada huraganowi pierwszej kategorii. Doszło do licznych zniszczeń. Kilka tysięcy drzew zostało przewróconych, a z dachów wieżowców zostały zdmuchnięte klimatyzatory.
Do mediów trafiły nagrania pokazujące skalę zjawiska. Widzimy na nich, jak ludzie walczą o przetrwanie i w jak dużym niebezpieczeństwie się znajdują. Na jednym z filmów matka w ostatniej chwili osłania przed gwałtownym podmuchem małe dziecko.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak poinformowała państwowa telewizja CCTV, trzy osoby, w tym 60-letnia kobieta i jej 11-letni wnuk, zostali porwani przez wiatr ze swojego mieszkania w Nanchang razem z materacami, na których spali.
Z kolei CNN donosi, że w samej stolicy prowincji Jiangxi - Nanchang śmierć poniosły cztery osoby, a 10 zostało rannych.
Lokalne władze oszacowały, że trudne zjawiska pogodowe w ostatnim czasie spowodowały straty gospodarcze w wysokości 150 milionów juanów (około 21 milionów dolarów).
Silne burze i ekstremalne zjawiska atmosferyczne to według specjalistów konsekwencje postępujących zmian klimatycznych. Według chińskich władz ubiegły rok był najgorętszym w kraju. Z kolei zimą termometry pokazały rekordowo niską temperaturę w wysokości -53 st. C.