Zbrodnia w Czernikach. Tak prawda wyszła na jaw
Jak ustalił "Fakt", 4 września do Ośrodka Pomocy Społecznej wpłynęły informacje mówiące o tym, że w rodzinie Piotra i Pauliny G. dzieje się coś niepokojącego. Aby zweryfikować zgłoszenie, do domu w Czernikach udała się pracownica socjalna. Kobiecie udało się porozmawiać z Pauliną sam na sam, mimo obecności Piotra w domu. - Leżała w ubraniu na łóżku, mówiła, że się położyła, bo źle się czuje i tak trochę boli ją brzuch - opowiedział "Faktowi" Marian Pick, wójt gminy Stara Kiszewa.
Pracownica socjalna udała się na policję. Wiedziała bowiem, że Paulina była wcześniej w ciąży, ale nie miała już brzucha. Mundurowi przyjęli zgłoszenie.
Zobacz także: Zwłoki noworodków w Czernikach. Oświadczenie wójta
Kilka dni później policjanci przyjechali do Czernik, zabrali Paulinę do szpitala, lekarz stwierdził, że ciąża była, ale ciąży nie ma. Wtedy policja wzięła w obroty tę dziewczynę i ona zeznała, że tak, że była w ciąży, że te zwłoki są w piwnicy zakopane, ale dodała, że tam są jeszcze dwa ciała, czyli trzech małych ludzi zakopanych w piwnicy - dodał w rozmowie z "Faktem" wójt.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Troje zamordowanych noworodków w Czernikach
Jak wiemy, Piotr G. i jego córka byli w kazirodczym związku. Paulina urodziła ojcu dwójkę dzieci. Mężczyzna miał wykorzystać seksualnie także starszą córkę, z którą również miał dziecko. W piątek, 15 września policja odkryła szczątki dwójki noworodków w piwnicy domu w Czernikach. Dzień później przy użyciu psa tropiącego oraz skanera 3D policjanci znaleźli kolejne zwłoki.
Funkcjonariusze zatrzymali Piotra i Paulinę. 54-latek usłyszał zarzut zabójstwa trójki dzieci oraz dwa zarzuty dotyczące kazirodztwa. Jego córka ma odpowiedzieć za śmierć dwójki dzieci i kazirodztwo. Piotr G. i Paulina G. trafili do aresztu, gdzie spędzą trzy miesiące. Grozi im dożywocie.
Ciał może być więcej?
"Fakt" dotarł do osoby, która twierdzi, że to nie koniec tej makabrycznej historii. Rozmówca tabloidu przypomina pewną historię sprzed paru lat.
Jakieś 2-3 lata temu jedna z córek Piotra G. była w ciąży z bliźniętami, teraz sobie wszystko zaczynamy przypominać, on woził tę dziewczynę do innego województwa niby na poród, do Torunia, Ciechocinka. Jeszcze kierowca z opieki społecznej pomagał im w transporcie, on zapewniał, że wszystko jest w porządku i mu wierzono, ale teraz nikt nie wie, co się stało z tymi dziećmi. Po co on ja wiózł taki kawał drogi? Dlaczego nie do Gdańska? - powiedział informator "Faktu".
Wiadomo, że do opieki społecznej nie spływały wcześniej żadne niepokojące sygnały. Wiemy również, iż prokuratura prowadziła wcześniej postępowania wobec Piotra G. w sprawie kazirodztwa i przemocy wobec członków rodziny. Skończyło się na umorzeniu. Śledztwo dotyczące szokującej zbrodni w Czernikach przejęła Prokuratura Okręgowa w Gdańsku.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.