Koszmar w przedszkolu w Łukowie. Zakonnica z wyrokiem

24

Sąd Okręgowy w Siedlcach utrzymał w mocy karę pozbawienia wolności dla zakonnicy Sylwii Marii J. Kobieta została skazana za znęcanie się nad dziećmi w przedszkolu w Łukowie (woj. lubelskie). Opis praktyk stosowanych przez zakonnicę jeży włos na głowie.

Koszmar w przedszkolu w Łukowie. Zakonnica z wyrokiem
Sąd podtrzymał karę. Zakonnica pójdzie na rok do więzienia (Adobe Stock)

Mimo złożonej apelacji Sąd Okręgowy w Siedlcach podtrzymał wyrok pierwszej instancji w sprawie siostry Sylwii Marii J. Kobieta - jak donosi "Gazeta Wyborcza" - została uznana winną psychicznego i fizycznego znęcania się nad dziećmi z Niepublicznego Przedszkola Sióstr Nazaretanek im. Jana Pawła II w Łukowie (woj. lubelskie).

Tym samym zakonnica została skazana na rok pozbawienia wolności, a także zakaz zajmowania stanowisk związanych z wychowaniem i edukacją dzieci na okres 10 lat. Ponadto siostra została zobowiązana do wypłacenia odszkodowań. Trójka dzieci ma otrzymać po 30 tys. złotych, kolejna ofiara zakonnicy - 20 tys., a kolejna piątka - po 3 tys. złotych.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Zakonnice zaszły w ciąże. Kościół wszczął śledztwo

Dramat w przedszkolu w Łukowie. Ponad rok znęcania się

Wyrok to pokłosie skandalu, jaki rozpoczął się od skargi złożonej w 2019 r. w lubelskim kuratorium. Stała się ona początkiem śledztwa, a alarm wszczęli rodzice, który zauważyli na swoich dzieciach niepokojące ślady. Mowa tutaj m.in. o naderwanym uchu czy zaczerwienionych okolicach pach.

Jak donosi "Gazeta Wyborcza", śledczy ustalili, że zakonnica stosowała wyjątkowo drastyczne metody wychowania. Przez ponad rok Sylwia Marta J. krzyczała na dzieci, a także nie stroniła od przemocy fizycznej. Zakonnica zaklejała im usta, ciągnęła za nadgarstki czy wiązała ręce i nogi. Kobieta nie stroniła także od zamykania dzieci w ciemnym pomieszczeniu.

Zakonnica od początku nie przyznawała się do winy. W opublikowanym oświadczeniu przekonywała, że to dzieci czasami przekraczają pewną granicę, a także zapewniała, że nie stosuje żadnych drastycznych metod. Co więcej, zarzuciła rodzicom wyolbrzymianie pewnych kwestii.

Zadziwiająca jest dla nas pewnego rodzaju eskalacja przez rodzica zdarzenia, które dopiero po dwóch dniach znalazło swoje ujście w jego działaniu. Nie rozumiem tego i to boli - twierdziła.
Autor: ACG
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.
Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje się tutaj.

Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić