O sprawie pisze msn.com. Jak podaje CNN, nad indyjskim miastem toksyczny, czarny dym wisi już od 2 marca. To wtedy zapaliła się potężna hałda śmieci na wysypisku Brahmapuram. Przy jej gaszeniu każdego dnia pracuje nieustannie ok. 600 tys. osób.
Płonie ogromna góra śmieci w Indiach. Wydzielają się szkodliwe opary
Wszystkim mieszkańcom Koczinu (ponad 600 tys. osób) od razu polecono, aby pozostali w domach i nie otwierali okien. Natomiast jeśli zajdzie już konieczność wyjścia na zewnątrz, to władze mocno apelują, aby wówczas zakładać maski ochronne z certyfikatem N-95.
Manoj Viswanathana, dziennikarz The New India Express, pokazał na swoim koncie na Twitterze widok miasta i palących się hałd z lotu ptaka. To jeży włos na głowie. Gołym okiem da się dostrzec potężne kłęby gęstego dymu, który wydobywa się ze składowiska.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Najgorzej, zdaniem The Indian Express, tę sytuację znoszą strażacy. To oni pracują w gęstym dymie 24h na dobę. Jak donosi wspomniane medium, aż 20 osób ze straży pożarnej po walce z ogniem miało duże problemy z oddychaniem. Część z nich nawet straciła przytomność.
Przygotowano łóżka dla poszkodowanych przez trujący dym
Jak pisze msn.com, w 2020 roku przeprowadzone zostało badanie przez International Urban Cooperation. To dzięki niemu wiadomo, że każdego dnia, na płonące dziś wysypisko powstałe w 2008 roku, przywożone jest kilkaset ton metrycznych plastikowych śmieci.
Minister zdrowia - Veena George - podała do informacji publicznej, że rząd wyznaczył już sto łóżek w szpitalu publicznym w Koczinie na leczenie pacjentów poszkodowanych przez wdychanie szkodliwego dymu. Póki co, przyczyna wybuchu ognia nie jest znana.
Przypomnijmy. To nie pierwszy taki potężny pożar śmieci w Indiach. Rok temu w marcu głośno było o palącej się hałdzie w Delhi na składowisku Ghazipur. Prawie 20-piętrowy wówczas stos śmieci płonął przez dwa dni.