Jak podkreślają amerykańskie media, stało się to wzdłuż bloku 500 Wall Street przed Pamelot Dance Studio. Policja w Auburn ujawniła więcej szczegółów w czwartek, mówiąc, że w pojeździe nie było kierowcy, kiedy doszło do wypadku.
Głowna hipoteza mundurowych jest taka, że pojazd zaczął się staczać, gdy mama chłopca ładowała do niego zakupy do bagażnika. Na obecnym etapie śledztwa nie jest jasne, czy dziecko było w samochodzie i spadło, czy też błąkało się na zewnątrz i zostało potrącone.
Chłopiec pozostaje hospitalizowany w Centrum Medycznym UC Davis w Sacramento. Jego stan nie jest znany, ale policja twierdzi, że obrażenia są bardzo poważne. Inni rodzice w okolicy powiedzieli, że parking jest w tym miejscu wyjątkowo zatłoczony i porusza się po nim dużo samochodów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Każdy, kto opiekuje się swoimi dziećmi, doskonale zdaje sobie sprawę, że przy dzieciach trzeba poruszać się bardzo wolno - powiedział jeden ze świadków zdarzenia Christian Burns. - Czasami odwracasz wzrok na sekundę i coś takiego może się zdarzyć - dodał mężczyzna.
Policja w Auburn poinformowała, że śledztwo wciąż trwa, a na pierwsze oficjalne informacje będziemy musieli jeszcze poczekać.
Czytaj więcej: Największy biust świata? Waży ponad 30 kilogramów
Kamień trafił w przednią szybę. Nie żyje kierująca pojazdem 20-latka
Do innej tragedii w Stanach Zjednoczonych doszło w środę, 19 kwietnia, późnym wieczorem. 20-letnia Alexa Bartell z Kolorado jechała samochodem i rozmawiała z przyjaciółką przez telefon. W pewnym momencie Alexa zamilkła. Jak się okazało, ktoś rzucił kamieniem w przednią szybę samochodu. Młoda kobieta nie przeżyła.
Czytaj więcej: Reportaż TVN wywołał lawinę reakcji. Ziobro nie wytrzymał
Kamienie zostały wyrzucone z samochodu lub z jezdni. Miały nawet 15 cm średnicy i ponad 2 kg wagi.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.