Tzw. hieny cmentarne od lat okradają nagrobki w całej Polsce. Złodzieje kradną zarówno znicze, jak i kwiaty. Listopad jest dla nich wyjątkowo kuszącym okresem, gdyż to zazwyczaj właśnie wtedy na grobach pojawia się najwięcej przedmiotów, które mogą ukraść. Z regularnymi kradzieżami mierzyła się pewna kobieta z gminy Bukowiec, która regularnie stawiała lampkę pod drzewem, gdzie zginął jej syn.
Czytaj także: Oszustwo na 200 zł. Pracownica Żabki ostrzega Polaków
Okradana w końcu straciła cierpliwość. Postanowiła w bardzo innowacyjny sposób sprawdzić, kto kradnie zapalane przez nią znicze. Kobieta włożyła do jednej z lampek nadajnik GPS i postawiła pod drzewem. Złodziej nie wpadł na to i po raz kolejny dopuścił się kradzieży. Nie wiedział, że zanosząc skradziony przedmiot do domu podpisuje na siebie wyrok.
Złodziejem okazał się 61-latek z gminy Bukowiec. Pokrzywdzona postanowiła powiadomić o sprawie policję. Mężczyzna początkowo nie przyznawał się do kradzieży. Funkcjonariusze przeprowadzili jednak przeszukanie jego posesji i znaleźli 13 z 15 skradzionych zniczy o łącznej wartości 1000 złotych. Rabuś odpowie za zuchwałe kradzieże przed sądem. Zgodnie z kodeksem karnym grozi mu kara do 5 lat pozbawienia wolności.