Do kuriozalnej sytuacji doszło w rosyjskim Żeleznowodsku w Kraju Stawropolskim. Biuro prasowe mera miasta Jewgenija Bakulina opisało, jak zaskoczony był mer podczas "rutynowego sprawdzania stanu toalet miejskich". Administracja miasta na oficjalnej stronie opisuje sytuację z "królową papieru toaletowego".
"Oburzenie i gniew nie znają granic"
Chodzi o jedną z mieszkanek miasta. Mer zauważył, jak z jednej z bezpłatnych ubikacji kobieta ukradła papier toaletowy. Sytuacja na tyle zbulwersowała samorządowca, że zapowiedział... walkę z tego rodzaju kradzieżami. "Oburzenie i gniew nie znają granic" - cytuje mera jego biuro prasowe.
Jak twierdzi Bakulin, "osoby, które zabierają papier toaletowy, przede wszystkim zabierają go nie miastu czy administracji, ale sobie, innym mieszkańcom i gościom miasta". Jak podkreślił, to nie pierwszy raz, gdy dochodzi do takiej sytuacji.
Czytaj także: Triumf Ukraińców. Rosyjska kolumna nie miała szans
Miasto planuje zakup "uchwytów antywandalowych"
W związku z tym mer miasta zapowiedział, że "zrobi wszystko, aby uniknąć takich przypadków w przyszłości". Administracja Żeleznowodska planuje zakup i instalację uchwytów z ogranicznikiem do wydawania papieru.
W praktyce będzie to najprawdopodobniej zwykła kłódka, która będzie założona na podajniku papieru toaletowego. Bakulin podkreślił jednak, że mimo przykrego zdarzenia nie chce, aby miejskie toalety przenośne były odpłatne.