Obywatel Ukrainy wybrał się do sklepu Biedronka w centrum Krakowa. Kupił czekoladki, które chciał wręczyć siostrze z okazji urodzin. W celu zapłaty skorzystał z kasy samoobsługowej. Nawet przez myśl mu nie przeszło, co może za chwilę się wydarzyć.
Ochroniarz Biedronki pobił klienta
Klient opuścił sklep i już prawie dotarł na przystanek. Nagle otrzymał kilka ciosów w plecy. Kiedy się obrócił, zauważył, że bije go około 25-letni ochroniarz z Biedronki.
Czytaj także: Opluł dwie kobiety. Potem powiedział, że ma COVID-19
- Usłyszawszy obce dźwięki, ten pan powalił mnie na ziemię, usiadł na moim kręgosłupie i zaczął zakładać na mnie kajdanki. Ja natomiast, wetknięty twarzą do chodnika, dalej wypytywałem, co się dzieje i prosiłem mnie puścić" - opowiada w "Fakcie" pobity klient.
Ochroniarz nie reagował, gdy mężczyzna próbował się dowiedzieć, co się stało. Usłyszał jedynie "zamknij się ty k**wa Ukraińcu". Następnie dostał po oczach gazem pieprzowym, po czym został zaciągnięty na zaplecze sklepu.
Dopiero wtedy pracownik popularnej sieci zażądał okazania paragonu. Ukraiński klient wyciągnął go z kieszeni. W ten sposób udowodnił, że zaszła wielka pomyłka.
- Popatrzywszy na pomiętą kartkę przez minutę, zdjął ze mnie kajdanki i wypchał z powrotem na halę sklepu. Nie powiedział do mnie nic. Ani przeprosił, ani powiedział, że się pomylił - po prostu mnie wypchał - opowiada poszkodowany.
Czytaj także: Holandia. Polak pobity na śmierć. Zatrzymano sprawcę
Sprawa została zgłoszona na policję. O pobiciu wie także szefostwo sieci. Biedronka oficjalnie przeprosiła pobitego mężczyznę. Z kolei pracownik ochrony ma już nigdy nie pracować w sklepach tego dyskontu.