Na przemówieniu Władimira Putina nie pojawił się Cyryl - patriarcha moskiewski. Z komunikatu Kremla wynika, że duchowny zaraził się koronawirusem i musi się izolować.
Zakażony koronawirusem
W najbliższych dniach wszystkie zaplanowane spotkania i wyjazdy Jego Świątobliwości Patriarchy Cyryla zostaną odwołane z powodu choroby Covid-19 - napisano.
Czytaj także: Zełenski ma radę dla Trumpa. Miarka się przebrała?
W komunikacie zaznaczono, że duchowny jest ciężko chory. Wystąpiły u niego objawy, które sprawiły, że musi leżeć i się izolować. Jego stan określono na "zadowalający".
75-letni Cyryl, czyli Władimir Michajłowicz Gundiajew, jest zwolennikiem Wałdimira Putina. Od lat wspiera wszystkie jego działania. W 2012 roku nazwał go nawet "cudem boskim". Patriarcha jest również zwolennikiem "operacji specjalnej w Ukrainie" i kilkukrotnie poruszał ten temat, chwaląc przy tym decyzje prezydenta.
Kilka dni temu patriarcha błogosławił mobilizacji, którą we na początku września ogłosił Władimir Putin. "Cerkiew modli się, aby ta bitwa zakończyła się jak najszybciej, aby jak najmniej braci zabijało się nawzajem w tej bratobójczej wojnie" - powiedział w czasie niedzielnego kazania patriarcha Cyryl.
A jednocześnie Cerkiew ma świadomość, że jeśli ktoś, kierując się poczuciem obowiązku, koniecznością złożenia przysięgi, pozostaje wierny swojemu powołaniu i umiera w czasie pełnienia służby wojskowej, to niewątpliwie popełnia czyn, który jest równoznaczny z poświęceniem. Poświęca się dla innych. Dlatego wierzymy, że ta ofiara zmywa wszystkie grzechy, które człowiek popełnił - mówił hierarcha, cytowany przez niezależny portal Meduza.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.