Jak donosi portal Daily NK, prywatna rozmowa dwóch osób została podsłuchana przez informatora lokalnego oddziału Ministerstwa Bezpieczeństwa Państwowego Korei Północnej.
Czytaj także: Pijana wjechała autem w dom. Aż pękła ściana
W trakcie rozmowy wyrazili oni swoje zaniepokojenie rosnącymi napięciami z Koreą Południową, stwierdzając, że "musi wybuchnąć wojna, aby ten kraj szybko upadł, a w przypadku wojny wszyscy uciekliby do Korei Południowej lub Chin".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Mieszkańcy krytykowali również decyzje rządu dotyczące usuwania z materiałów propagandowych pojęć "zjednoczenia" i "narodu". Według nich, "wszyscy pragną zjednoczenia, ale rząd już tego nie chce".
Jak donosi informator Daily NK, mężczyźni dodatkowo wyśmiewali Kim Jo Dzong, siostrę północnokoreańskiego przywódcy. Zarzucali jej, że skupia się na sprawach wojskowych, zamiast zająć się poprawą sytuacji gospodarczej i dobrobytem społecznym w tym trudnym okresie dla kraju.
Podsłuchał rozmowę Koreańczyków. Szybko ich aresztowano
Informator, który posłuchał mężczyzn, przekazał te krytyczne komentarze do ministerstwa, co ostatecznie doprowadziło do aresztowania rozmówców przez władze Korei Północnej.
Dzień po aresztowaniu, rodziny obu zatrzymanych nagle zniknęły. Mieszkańcy, którzy znali te osoby, teraz obawiają się o swoje bezpieczeństwo. Źródło informuje, że w Haeju, z uwagi na bliskość Korei Południowej, tego rodzaju incydenty zdarzają się dość często. Niedawno inny mieszkaniec został aresztowany za krytykę rządu podczas prywatnej rozmowy.
Czytaj także: Sejm uchwalił nową ustawę. Polacy zapłacą więcej
Według Daily NK, Ministerstwo Bezpieczeństwa Państwowego w Haeju planuje zwiększenie liczby informatorów oraz zaostrzenie nadzoru nad lokalną społecznością.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.