W październiku 2020 roku policjanci zostali wezwani do celi ks. Michała Woźnickiego w Domu Zakonnym Towarzystwa Salezjanów w Poznaniu. Duchowny odprawiał w niej mszę dla siedmiu osób, choć zgodnie z obostrzeniami na powierzchni 7 m2 mogła przebywać tylko jedna osoba. Ksiądz i ministrant nie chcieli się wylegitymować, więc zostali doprowadzeni na komisariat.
Czytaj także: Pedofilia w Kościele. Abp Gądecki krytykuje Watykan
Ksiądz odprawiał mszę mimo obostrzeń. Zapadł wyrok
W kwietniu br. rozpoczął się proces w tej sprawie. Oskarżyciel policji zeznał, że duchowny nie stosował się do poleceń policjanta. Ksiądz z kolei twierdził, że funkcjonariusze bezprawnie wtargnęli do kaplicy, gdzie odprawiał nabożeństwo.
W piątek zapadł wyrok. Sąd uznał, że ks. Woźnicki nie złamał epidemicznych restrykcji, ponieważ pomieszczenie, w którym odprawiał mszę, było miejscem prywatnym, a nie publicznym. Uniewinniono go także od zarzutu utrudniania policyjnej interwencji.
Czytaj także: Ujawniono dane z polskiego Kościoła. Zabraknie księży?
Księdza uznano za winnego nieokazania dokumentów policjantom, o co go poprosili. Sędzia podkreślał, że osoba duchowna powinna dawać dobry przykład innym. Duchowny został ukarany karą grzywny w wysokości 500 zł. Wyrok nie jest prawomocny.
Ks. Woźnicki: Wyrok wydano "pod masońskim okiem"
Przed sądem ksiądz wydawał się akceptować wyrok - podaje epoznan.pl. Po wyjściu z budynku jednak stwierdził otwarcie, że nie żałuje swojego zachowania. Uznał, że "tęskni za sprawiedliwością Bożą", a wyrok został wydany "pod masońskim okiem".
Czytaj także: Tak zarabia się u o. Rydzyka. Nas dosłownie zamurowało
- To jawne wystąpienie przeciwko społecznemu panowaniu Jezusa Chrystusa - powiedział ks. Woźnicki. Zaczął obrażać także obecnych pod sądem dziennikarzy, których nazwał hienami.
Smród się za wami ciągnie, dlatego dobrze, że nosicie te maseczki, bo przynajmniej własny smród do was dochodzi - duchowny powiedział do dziennikarzy.
Czytaj także: Tyle zarabia ksiądz. Kwoty rzucają na kolana
Ma zakaz głoszenia Słowa Bożego. Salezjanie w sądzie domagają się jego eksmisji
Ksiądz Woźnicki jest kontrowersyjną postacią nie tylko ze względu na wspomniany proces. Duchowny został wydalony z Towarzystwa Salezjanów, a Dom Zakonny już dawno wezwał go do wyprowadzenia się. Ksiądz jednak nadal tam mieszka, a w dodatku codziennie rano odprawia tam mszę trydencka, chociaż 4 lata temu nałożono na niego zakaz głoszenia Słowa Bożego.
Salezjanie skierowali sprawę do sądu i domagają się eksmisji księdza. Niedawno "Gazeta Wyborcza" poinformowała, że Kościół wszczął już procedurę, która ma na celu usunięcie Woźnickiego ze stanu duchownego.