Janusz Szymik był wykorzystywany seksualnie przez księdza w latach 80. Proceder trwał przez pięć lat. Szymik był ofiarą księdza Jana Wodniaka, ówczesnego proboszcza parafii w Międzybrodziu Bialskim.
Czytaj także: Pasażerowie nie wytrzymali. Dantejskie sceny w Warszawie
Po opisaniu sprawy w mediach kard. Stanisław Dziwisz wydał oświadczenie. Wyrażał ubolewanie i przekazał, że nie przypomina sobie, by otrzymał dokumenty w tej sprawie. W reakcji na to ks. Isakowicz-Zaleski przytoczył na swoim blogu treść listu datowanego na 24 kwietnia 2012 roku.
W "Faktach po Faktach" kard. Dziwisz stwierdził, że nie przypomina sobie rozmowy z ks. Isakowiczem-Zaleskim na ten temat. - Zwłaszcza że ta sprawa nie należała do mnie. Sprawa należała zawsze do biskupa ordynariusza diecezji bielsko-żywieckiej - mówił.
Wraca wątek Janusza Szymika. Co na to kard. Dziwisz?
Kard. Dziwisz zaznaczał także, że "wtedy, kiedy te rzeczy się działy, był w Rzymie".
Żadna wiadomość tam o tym nie dotarła. A potem, będąc w Krakowie, bardzo późno dowiedziałem się i właściwie dowiedziałem się z prasy o tym - podkreślił.
Uważa, że o sprawie dowiedział się wtedy, gdy ksiądz Wodniak był sądzony. - Gdybym wiedział o wszystkich szczegółach, chociaż nie miałem prawa do tego, ale bym reagował - zaznaczał.
Kardynał Stanisław Dziwisz wyjawił również, że zaproponował Januszowi Szymikowi rozmowę. Spotkanie nie będzie miało charakteru służbowego. Kard. Dziwisz po prostu chce wyjaśnić pewne sprawy.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.