Leluchów to niewielka wieś, leżąca w gminie Muszyna, w woj. małopolskim. Znajduje się w niej kościół Macierzyństwa Najświętszej Maryi Panny.
W poniedziałek wierni przyszli do świątyni, ponieważ miała odbyć się poranna msza święta. Czas mijał, ale ksiądz się nie zjawiał. Wierni nabrali więc podejrzeń i postanowili zajrzeć na plebanię. Choć przy budynku stał zaparkowany samochód, duchowny nie reagował na pukanie do drzwi.
Zaniepokojeni sytuacją parafianie wezwali policję. Po chwili na miejscu zjawiła się również straż pożarna i pogotowie. Służby weszły do budynku.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Zasłabnięcie" i szpital
Kom. Justyna Basiaga, rzeczniczka KMP w Nowym Sączu, w rozmowie z "Gazetą Krakowską" tak relacjonowała wydarzenia z poniedziałkowego poranka:
Zdarzenie dot. zasłabnięcia mężczyzny, który został przewieziony do szpitala. Policjanci wspólnie ze strażakami interweniowali z uwagi na to, że drzwi do budynku, w którym przebywał były zamknięte i konieczne było siłowe otwarcie – poinformowała.
Co było przyczyną zasłabnięcia? Z nieoficjalnych ustaleń "GK" wynika, że ksiądz "był nieprzytomny i wyczuwalna była od niego silna woń alkoholu".
Kilka miesięcy temu opinię publiczną zbulwersował inny incydent z udziałem księdza. Duchowny prowadził pogrzeb dziecka, będąc pod wpływem alkoholu. Do zdarzenia doszło na cmentarzu w miejscowości Garczegorze (woj. pomorskie). Uczestnicy uroczystości, zaniepokojeni zachowaniem duchownego, powiadomili policję. Jak się okazało, ksiądz miał około 1,5 promila alkoholu w wydychanym powietrzu.