"Gazeta Wyborcza" przekazała, że ksiądz z Groszkowic kupił działkę z domem, w którym już od trzech pokoleń mieszka rodzina. Nabyta ziemia znajdowała się nieopodal kościoła.
Dziennik relacjonuje, że duchowny zaczął "nachodzić" rodzinę i mówić, że "dom trzeba wyburzyć, bo psuje wizerunek kościoła" i że mają się wyprowadzić. W reakcji lokatorzy założyli sprawę w sądzie o zasiedzenie. Do księgi wieczystej dodano zaś informację, że trwa postępowanie.
Nieuprawnione działania noszą znamiona nękania i są bezprawne, bo z ksiąg wieczystych nie wynika, żeby ksiądz czy parafia byli właścicielem - mieli uznać prawnicy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W maju, na wniosek duchownego, odcięto prąd w domu państwa Augustyniaków. Proboszcz, jako właściciel posesji, złożył wniosek o likwidację przyłącza.
Mówił, że dom jest pustostanem i może się zawalić, że wydano decyzję o rozbiórce, bo zagraża bezpieczeństwu. Nikt tego nie zweryfikował - wskazano.
Do prokuratury wpłynęło zawiadomienie ws. odcięcia energii elektrycznej i nękania rodziny od 2018 roku.
Niech sąd wreszcie się wypowie, że im się należy, to będą mieli, albo że się nie należy. Sześć lat temu zapłaciłem za wszystko, a teraz nie ma ani pieniędzy, ani działki. A jak sąd powie, że im się należy, to sprzedawcy muszą mi oddać pieniądze. I basta. Ludzie w XXI wieku mają kibel przy drodze, w centrum naszej wioski, parafii. Woda ze studni. W takich warunkach żyć, to jest skandal po prostu. Zresztą, jak to wygląda? - powiedział ksiądz w rozmowie z "GW".
Sąd zdecydował. Ksiądz musi to zrobić
Rodzina Augustyniaków poinformowała za pośrednictwem "GW", że jedynie ksiądz, jako formalny właściciel nieruchomości, może zabiegać o przywrócenie podłączenia do sieci energetycznej.
Raz nawet po wielu prośbach podjął taką próbę. (...) Odmówiliśmy podpisania. Bo wtedy całe koszty ponownego dostarczenia prądu do domu spadłyby na nas. A my prądu nie kazaliśmy odcinać - tłumaczyła pani Wioletta.
Finalnie sąd postanowił, że ksiądz do 16 października musi przywrócić prąd na posesji. Jednocześnie zdecydowano, że to on pokryje wszelkie koszty.