Parafia pod wezwaniem Wszystkich Świętych w Rzejowicach koło Radomska stała się słynna na całą Polskę. Tamtejszy proboszcz prowadząc pogrzeb najpierw nie dokończył kazania, a następnie usnął. Był kompletnie pijany. Jak się okazuje, to nie był jego pierwszy raz.
Następnie wyszło na jaw, że mając 30 lat, miał dopuścić się molestowania 15-letniej dziewczynki. Kuria prowadzi proces kanoniczny. W końcu miał zostać zatrzymany przez policję podczas prowadzenia samochodu, mając sądowy zakaz. W ubiegłym roku ksiądz miał spowodować kolizję i odjechać z miejsca zdarzenia. Grozi mu do 5 lat więzienia.
Parafianie mają dość proboszcza z Rzejowic
To, że był pijany na pogrzebie, to nie był pierwszy taki jego wybryk. To jest mała społeczność. Widzi się, co się dzieje. Słyszy się. Ludzie mówią o tym głośno. Dziwne to były sytuacje, naprawdę dziwne. Tam jest bardzo dużo wątków. Włos się jeży na głowie. Wszyscy przymykali oko, bo ksiądz. Nie powinno tak być – mówi parafianin portalowi natemat.pl.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Osoba w rozmowie z dziennikarzami dodaje, że ludziom przeszkadzało zachowanie proboszcza. Uważa, że nawet 15 proc. parafian jest "ślepo wpatrzonych w księdza". Chcą go bronić m.in. za wyremontowanie kościoła. Ludzie zbierają podpisy w jego obronie.
Nie powinno tak to wyglądać. Ja przez tego księdza rzadko chodzę do kościoła. Niektórzy jeżdżą do innej parafii. Tak proboszcz odstraszył ludzi. Choć ma też obrońców. Parafia się podzieliła, ale myślę, że większość uważa jego zachowanie za niestosowne. Ono od początku było karygodne - dodaje rozmówca portalu.
Kolejny parafianin uważa, że sytuacja, gdy jest pijany podczas pogrzebu, wydarzyła się po raz kolejny. Po raz pierwszy siedem lat temu, gdy zmarł jego poprzednik. - No były podobne sytuacje. W trumnie leżał mężczyzna, a on mówi, że żegnamy ukochaną siostrę. To było ze dwa lata temu. Może trzy. Różne były incydenty - mówi natemat.pl mieszkaniec parafii.
"Gazeta Radomszczańska" informuje, że proboszcza w parafii nie będzie do końca września. Msze ma odprawiać duchowny z pobliskich Wielgomłyn. Ksiądz Mariusz Bakalarz, rzecznik Archidiecezji Częstochowskiej w rozmowie z natemat.pl informuje, że kapłan na miesiąc opuścił parafię w celu podjęcia pomocy zdrowotnej.
Archidiecezja rozpoczęła procedurę usunięcia z urzędu sławnego księdza. Dała mu również tzw. ojcowskie wezwanie do złożenia rezygnacji z urzędu. - Sprawa będzie rozwiązana. Tylko wszystko musi się odbyć zgodzie z przepisanymi przez prawo procedurami. To nie jest tak, że w dowolnym momencie można księdza odsunąć albo pozbawić urzędu. Wszystko jest określone przez Kodeks Prawa Kanonicznego. I musimy dochować te procedury – kończy Bakalarz.
Czytaj więcej: Ksiądz zgotował piekło parafiance. Wstrząsające ustalenia