Kontrowersyjny ksiądz z Poznania, Michał Woźnicki, to były salezjanin, który został wydalony z zakonu i eksmitowany z domu zakonnego. Ponadto trwa postępowanie w sprawie wydalenia kapłana ze stanu duchownego.
Mimo to ksiądz nie przestał odprawiać mszy i dzielić się z wiernymi swoimi poglądami, które wielokrotnie szokują.
Lista ''wyczynów'' duchownego jest bardzo długa. Ksiądz zasłynął z odprawiania mszy w rycie tradycyjnym i krytykowania papieża, ponadto ma na koncie m.in. bójkę z innym zakonnikiem, wielokrotne obrażanie wiernych. Ale nadal są osoby, które wysłuchują kazań duchownego i uczestniczą w odprawianych przez niego nabożeństwach.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Z nagrania, które zamieszczono w serwisie YouTube, dowiadujemy się, że ks. Woźnicki planuje kolejną pielgrzymkę do Gietrzwałdu. Wierni mają wyruszyć 15 lipca, by dotrzeć na miejsce 2 sierpnia. ''Jest to dla nas wygodna data'', wyjaśnił ksiądz, bo w Gietrzwałdzie będzie wtedy mniej ludzi i spokój potrzebny do modlitwy.
W dalszych słowach kapłan informuje jednak o pewnym problemie, który może pokrzyżować plany pielgrzymom. Okazuje się, że kobieta, która przyjmowała wiernych pod swój dach, tym razem, jak twierdzi ksiądz, ''odmówiła noclegu''.
Ksiądz skarży się na wierną, która ''odmówiła noclegu''
Słuchając wypowiedzi duchownego, można odnieść wrażenie, że nie do końca wie, jak wybrnąć z tej sytuacji i wyjaśnić wiernym, dlaczego kobieta nie chce przyjąć pielgrzymów. Ostatecznie dowiadujemy się jednak, że miała pewien ważny powód...
Podczas ostatniej wizyty, duchowny... zniszczył kobiecie cztery książki!
Pani nie wyjaśniała, ale być może z tego powodu, że ja te książki tam jakieś takie okultystyczne czy jakie to tam by były, takie... no zabrałem po prostu. I cztery bodajże były (...) spaliłem i wywaliłem do kosza, pani odmówiła od następnego razu nam noclegu, także jak będziemy jechać, to być może nie ma miejsca zagwarantowanego, gdzie moglibyśmy mieć nocleg - mówi ksiądz Woźnicki.
Duchowny nie czuje się winny i uważa, że... kobieta powinna mu być wdzięczna. Chyba że nie jest katoliczką, ale ''liberałem'', który stwierdzi, że zniszczenie książek było ''naruszeniem własności''.
Czekam teraz, aż ktoś z wiernych przyjdzie do księdza i powie mi: a po coś to robił. Powiem prosto: jakbym ci szczura z domu wyniósł, a ty się go brzydzisz dotknąć, to byś był wdzięczny, więc jak ksiądz wynosi z domu (...) rzeczy, które duchowo są niebezpieczne, to powinien katolik być wdzięczny — oznajmił duchowny.
Ksiądz w ramach rekompensaty chce zapłacić urażonej kobiecie 100 zł, bo tyle, jego zdaniem, były warte ''cztery książeczki''. Duchowny podkreślił też, że ''za drogę do Gietrzwałdu płaci się dużo więcej''.