Do zdarzenia doszło w grudniu 2020 roku. Ksiądz spowodował wypadek i odjechał z miejsca zdarzenia. Nie udzielił także pomocy kobiecie, która została poszkodowana. Duchowny nie był wtedy pod wpływem alkoholu.
Ksiądz spowodował wypadek i uciekł z miejsca zdarzenia
W październiku ubiegłego roku sąd wydał wyrok. Ksiądz został skazany na rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata, 2 tys. zł grzywny oraz 10 000 złotych odszkodowania dla pokrzywdzonej. Stracił też prawo jazdy.
Jak przekazuje "Echo Dnia", ksiądz odwoływał się od wyroku. Przekonywał, że nie uciekł z miejsca wypadku, ale sam chciał zgłosić się na policję po tym, jak przez "siedem-osiem minut" nikt nie przyjechał na miejsce.
Zgłosiło się dwóch mężczyzn, którzy zadzwonili po pogotowie. Ja pomyślałem wtedy, że pojadę na policję i zgłoszę to zdarzenie. Może to był błąd, trzeba było czekać do oporu - powiedział cytowany przez "Echo Dnia" duchowny.
Parafianie nie kryją swojego oburzenia całą sprawą. W sprawie duchownego napisali właśnie list otwarty, w którym skarżą się na jego zuchwałość i brak sprawiedliwości. Mieszkańcy Pińczowa uważają, że ksiądz nie został dostatecznie ukarany za swoje przewinienie.
Sąd go ukarał, zabierając mu prawo jazdy na okres trzech lat i karę grzywny, lecz ten dalej piastuje stanowiska, jako kapelan straży, policji i pracuje w więzieniu jako kapelan. Prosty człowiek zostałby oczywiście zdegradowany i zwolniony, czyli prawo nie jest dla wszystkich jednakowe - piszą w liście (Echo Dnia).
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.