Kościół i plebania w uzdrowiskowym miasteczku znajdują się niemalże w samym centrum. Tym bardziej dziwi fakt, jak przez nikogo nie zauważeni w środowy poranek wdarli się do niego złodzieje.
Podczas gdy ksiądz odprawiał mszę dla najmłodszych, na plebanii dosłownie za ścianą złodzieje splądrowali część zamieszkiwaną przez proboszcza i ukradli kilkadziesiąt tysięcy złotych. Jak szacuje duchowny - mogło to być od 20 do 30 tysięcy złotych przeznaczonych na inwestycje. Pieniądze pochodziły z ofiary i zbiórek zasilanych przez wiernych i miały zasilić inwestycje parafialne oraz intencje mszalne. Częścią z nich jak deklaruje proboszcz, chciał także wesprzeć kościół na wschodzie.
Proboszcz Mariusz Bawołek: To nie byli amatorzy
To nie byli amatorzy - ocenia Mariusz Bawołek, proboszcz parafii cytowany przez lokalne media. - Zarówno kościół, jak i dom, w którym mieszkam, musiały być obserwowane. Złodzieje przyszli, gdy odprawiałem mszę świętą roratnią z kazaniem dla dzieci i nowenną - tłumaczy kapłan.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Złodziejom wystarczyła godzina. Jak podaje Gazeta Krakowska: "Weszli przez drzwi do kotłowni, wyłamując zamki, potem do piwnicy i przy użyciu specjalistycznych narzędzi w tym łomu, niszcząc kolejne drzwi, wchodzili do wszystkich pomieszczeń" Oprócz kasetki z pieniędzmi ze zbiórek zniknął także portfel, dowód osobisty i legitymacja kapłańska proboszcza. Zniknęła także część osobistych oszczędności kapłana.
Przyznam, że to trudne doświadczenie dla mnie. Oczywiście skradziono pieniądze, ale przede wszystkim zburzono moje poczucie bezpieczeństwa. Chyba nikt nie chciałby doświadczyć naruszenia miru domowego. Niech przykład tego, co stało się na terenie naszej parafii, będzie ostrzeżeniem - mówi proboszcz w rozmowie z portalem "Sądeczanin".
Plebanię przeszukali policjanci uzbrojeni w tropiące psy.
Czytaj także: Smutne sceny w Wielkopolsce. Tak płonęła plebania