Kolejny post księdza wywołuje kontrowersje w sieci. Bydgoski duchowny, znany też jako kapelan narodowców, poucza wiernych, ile potomstwa powinni posiadać, a także definiuje pojęcie rodziny wielodzietnej.
Ksiądz Roman Kneblewski stwierdził, że troje dzieci to niezbędne minimum. Według duchownego dwoje dzieci to za mało, ponieważ w ten sposób rodzice zaledwie wypełniają lukę po sobie. Dopiero trzecie dziecko może przysłużyć się społeczeństwu.
"Tradycyjna rodzina jest wielodzietna i wielopokoleniowa!"
Dwoje dzieci nie spełnia minimum socjalnego. Jeżeli małżonkowie mogą mieć dzieci, powinni mieć ich przynajmniej troje: dwoje to reprodukcja prosta (za siebie), a trzecie dla wypełnienia luki po zgonach, za fizycznie niepłodnych i za takich, jak ja.
Według dalszych słów księdza rodzina z trojgiem dzieci, czyli "minimum socjalnym", nie jest rodziną wielodzietną. Do postu ksiądz dodał zdjęcia sugerujące, co taką rodziną jest. Na jednej z fotografii widać państwa Bonell. Para Australijczyków posiada aż szesnaścioro dzieci.
Czytaj także: Ksiądz miał koronawirusa. Fatalne wieści z Podkarpacia
Rodzice z trojgiem dzieci nie stanowią jeszcze bynajmniej rodziny wielodzietnej. To tylko minimum socjalne.
Nie po raz pierwszy ksiądz kontrowersyjnie wypowiada się na temat tradycyjnej rodziny. Kilka tygodni temu zaliczył z tej okazji wpadkę. Na Facebooku i Twitterze dodał zdjęcia Jamesa Van Der Beeka ze swoją żoną i dziećmi. Duchowny zachwalając tę rodzinę, nie zdawał sobie sprawy, że aktor jest rozwodnikiem i dopuścił się w przeszłości zdrady, której owocem jest jedna z jego pociech. Kneblewski oznajmił później, że jego poście "nie o to chodziło".
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.