Jednym z głównych problemów, z jakimi w ostatnich latach zmaga się instytucja Kościoła katolickiego, są wychodzące na jaw przypadki aktów pedofilskich wśród duchownych. Jeszcze większe oburzenie wiernych pojawia się wtedy, gdy karygodne czyny zostają "zamiecione pod dywan".
"Gazeta Wyborcza" informuje o przypadku księdza Marka W. z Małopolski. Był on m.in. proboszczem w kilku tamtejszych parafiach. Przed kilkoma laty wyszło na jaw, że duchowny molestował dziecko swojej krewnej. Śledztwo w tej sprawie wszczęła prokuratura, która oskarżyła duchownego o doprowadzenie do innych czynności seksualnych oraz obcowania płciowego.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo...
Sąd zgromadził materiał dowodowy i nie miał żadnych wątpliwości, że Marek W. dopuścił się tego czynu. Stopień szkodliwości w przypadku tego duchownego był bardzo wysoki. Ksiądz doskonale znał tę dziewczynkę, gdyż byli spokrewnieni. Częste kontakty wykorzystał do tego, aby zbliżyć się do niej.
Ksiądz usłyszał wyrok za molestowanie dziecka. Do więzienia nie trafił
Duchowny został skazany na cztery lata bezwzględnego więzienia. Wyrok w pierwszej instancji zapadł w grudniu 2021 roku, a uprawomocnił się w lipcu 2022. W teorii od kilku miesięcy Marek W. powinien przebywać w zakładzie karnym, jednak cały czas jest na wolności. Dlaczego?
Ksiądz złożył wniosek o odroczenie wykonania kary. Powołał się na stan zdrowia. W połowie grudnia sąd zgodził się odroczyć karę pozbawienia wolności na rok, co potwierdziła cytowana przez "Wyborczą" sędzia Beata Górszczyk, rzecznik Sądu Okręgowego w Krakowie.
Bulwersuje fakt, że mimo udowodnionej winy, ksiądz w dalszym ciągu mieszka w jednym z domów diecezjalnych, w którym opiekują się nim siostry zakonne. Kościół prowadzi dochodzenie w tej sprawie, ale sprawa mocno się przeciąga. Jak podkreśla ksiądz Isakowicz-Zaleski, zniecierpliwiona rodzina pokrzywdzonego dziecka zwróciła się do władz kościelnych z prośbą o pomoc.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.