Rosja i USA mogą żądać, aby prezydent Wołodymyr Zełenski zrezygnował z prezydentury i rozpisał nowe wybory. Taki postulat może być elementem negocjacji ws. zakończenia wojny rosyjsko-ukraińskiej.
Czytaj także: Rosja kusi USA. Na stole metale ziem rzadkich
Sam Zełenski zadeklarował, że jest w stanie odejść, jeżeli będzie to cena trwałego pokoju dla jego kraju. Stwierdził, że byłby skłonny ustąpić ze stanowiska, jeżeli Ukraina zostanie przyjęta do NATO.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Po deklaracji prezydenta ruszyła giełda nazwisk dotycząca jego następcy. Na liście są m.in. por. Kyryło Budanow, czyli szef ukraińskiego wywiadu, a także przewodniczący Rady Najwyższej Rusłan Stefanczuk.
Głównym kandydatem do zwycięstwa jest natomiast Wałerij Załużny. To były dowódca Sił Zbrojnych Ukrainy, który zarządzał armią przez dłuższą część trwania wojny z Rosją. Aktualnie Załużny przebywa w Wielkiej Brytanii, gdzie pełni rolę ambasadora Ukrainy.
Ruszyła giełda nazwisk wyborów na Ukrainie
Okazuje się, że jego kandydatura mogłoby być nie do zaakceptowania dla Rosjan. Ci woleliby, aby wybory wygrał ktoś z kręgu skompromitowanego, byłego prezydenta Ukrainy, Wiktora Janukowycza.
Głównym kandydatem i pretendentem do objęcia prezydentury w razie zmiany na urzędzie głowy państwa jest Wałerij Załużny. ale dla Rosjan to jest kandydat taki jak Wołodymyr Zełenski. Należy też pamiętać, że Załużny jest krytykowany przez Zełenskiego, że — mówiąc w największym skrócie — nie wygrał wojny. Rosjanie oczywiście by chcieli, żeby w gronie kandydatów, pojawił się ktoś z dawnego kręgu Wiktora Medwedczuka, czy też ktoś z byłych deputowanych Partii Regionów. Były prezydent Wiktor Janukowycz jak i Medwedczuk to są osoby zbyt skompromitowane, żeby w ogóle je rozpatrywać — mówi "Faktowi" Jerzy Marek Nowakowski, były ambasador RP na Łotwie i w Armenii.
Nowakowski dodaje, że w gronie potencjalnych następców mogą być też Petro Poroszenko i Roman Pinczyk, syn Wiktora Pinczuka, ukraińskiego oligarchy.
Aktualny prezydent Ukrainy stoi na jej czele od maja 2019 roku. To zdecydowanie dłużej, niż przewiduje ukraińska konstytucja. Wydłużenie kadencji ma jednak związek z wprowadzeniem stanu wojennego na terenie kraju z powodu inwazji rosyjskiej. Legalność władzy Wołodymira Zełenskiego potwierdził ukraiński parlament, Rada Najwyższa Ukrainy.