Gdy Tymoteusz Szydło przyjmował święcenia, Beata Szydło będąca wówczas premierem kraju, była z niego dumna. Pierwszą mszę świętą poprowadzoną na Jasnej Górze u boku prezesa o. Tadeusza Rydzyka transmitowano w TVP. Pojawiła się tam nawet pierwsza dama i wielu polityków PiS.
Tymoteusz Szydło zrezygnował jednak z posługi dość szybko, bo po niemal dwóch latach od pamiętnej mszy. Syn byłej premier wycofał się z życia publicznego, a jego rezygnacja była owiana tajemnicą. Pojawiły się głosy sugerujące, że młody Szydło znalazł szczęście u boku kobiety, która ma spodziewać się dziecka. Co więcej, wybranka syna byłej premier miała być nieletnia.
Pogłoski te okazały się krzywdzące. Tymoteusz Szydło porzucił sutannę, odsunął się od mediów i podjął się pracy w jednej ze spółek powiązanych z Danielem Obajtkiem. Co więcej, sprawą tego, kto powielał informacje na temat rzekomego ojcostwa Szydło zajęła się prokuratura i MSZ.
Pełnomocnik dementuje plotki o ojcostwie
Pełnomocnik Tymoteusza Szydło, mecenas Michał Zaborowski zdementował plotki o ojcostwie syna byłej premier. Ci, którzy wciąż będą powielać tę informację, mogą spodziewać się konsekwencji w postaci spraw sądowych. Rzeczniczka Warszawskiej Prokuratury Okręgowej Aleksandra Skrzyniarz przekazała "Gazecie Wyborczej", że obecne postępowanie toczy się w sprawie z artykułów 267, 286 i 287 kodeksu karnego.
Co działo się podczas przesłuchania?
Jedną z przesłuchiwanych osób w tej sprawie był Piotr Surmaczyński. Sytuację tą opisał w relacji dla "Gazety Wyborczej". Działacz polonijny i pisarz od 14 lat mieszka w Wielkiej Brytanii, dlatego zeznania składał w polskiej ambasadzie w Londynie.
Pokazano mi kilka zamazanych kserokopii. Nie jestem pewien, czy to moje wpisy, bo były zamazane. Żaden z tych wpisów nie odnosił się konkretnie do Tymoteusza Szydło - mówi pisarz.
Konsul miał zapytać Surmaczyńskiego o to, skąd wie, że Szydło ma dziecko. W odpowiedzi miał usłyszeć, że wie to dzięki nauce i praktyce, bowiem sam ma dziecko. Wypytywany był również o intymne szczegółów z życia syna byłej premier, jednak jak wyjaśnił podczas przesłuchania, niewiele wie na ten dość perwersyjny temat.
Problem polega na tym, że nawet w okazanych mi wpisach nie było żadnego stwierdzenia, które takie pytania miałoby uzasadniać. Naprawdę nie rozumiem, dlaczego polska placówka dyplomatyczna ma się ośmieszać tego rodzaju sytuacjami, o prokuraturze już nie wspomnę - podsumowuje Surmaczyński.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.