Właściciele Stajni Dzieci Wiatru niedaleko Bytowa znaleźli na pastwisku martwą klacz. 17-letni Tunezja miała ranę postrzałową pod okiem.
Klacz, która została bestialsko zabita, zaledwie miesiąc temu urodziła źrebaka. Prawdopodobnie była ofiarą kłusownika.
W chwili strzału koń stał na wzgórku. Ktoś użył amunicji pełnopłaszczowej, więc miał pewność, że gładko przejdzie, nie zostanie we łbie i nikt nie znajdzie pocisku. Gdyby użył innej amunicji, a nie chciałby, żeby go ktoś odnalazł, musiałby zabrać dowód tkwiący w końskim łbie. Musiałby ten łeb odciąć. Tak to sobie wyobrażam. Kolejny argument to strzał pod oko. Żaden myśliwy tak nie robi. Strzały oddaje się na komorę - serce. Komuś, kto strzelał, było wszystko jedno, gdzie trafi - powiedział "Wyborczej" Leszek Stenka, właściciel stajni.
Czytaj także: Lubelskie. Tragedia w gospodarstwie. Byk zabił rolnika
Jego żona podkreśla, że była to niebezpieczna sytuacja, ponieważ strzał oddano w kierunku domu. Śledczy jak dotąd nie znaleźli pocisku. Truchło konia zostało zabezpieczone do dalszych badań.
Czytaj także: Muzułmanka zaatakowana na ulicy Piotrkowskiej w Łodzi. Policja przedstawia swoją wersję
Ktoś zastrzelił klacz. Właściciele wyznaczyli nagrodę
W Stajni Dzieci Wiatru jest prawie 50 koni. Właściciele stajni wyznaczyli 10 tys. zł nagrody za pomoc w ustaleniu sprawcy.
Zobacz także: Zabawa przy babrzysku. Zaskakujące zdjęcia z Bieszczad to hit w sieci