Cała sprawa zaczęła się od emisji filmu Sylwestra Latkowskiego "Nic się nie stało". Po tym, jak ujrzeli go widzowie, reżyser postanowił zwrócić się do osób, które bywały w sopockim klubie Zatoka Sztuki. Właśnie tam miało dochodzić do wykorzystywania seksualnego nieletnich dziewczyn, o czym opowiada film.
Chciałbym zacząć od apelu do Borysa Szyca. Borys, może czas nie tłumaczyć się, że byłeś pijany wtedy, że ćpałeś, że mało pamiętasz. Chcę, żebyś po prostu powiedział opinii publicznej, czego byłeś świadkiem, co robiłeś, czego nie robiłeś. Mam tę samą prośbę do Majdana, do Wojewódzkiego, do tych dziewczyn, pań, które tam mignęły. Opowiedzcie o tym, co się działo w Roofie - mówił Latkowski, cytowany przez "Super Express".
Zobacz także: "Nic się nie stało" i afera w Sopocie. Jacek Karnowski: muismy pedofilię wypalić żelazem
Czytaj także:
- Policjant udusił człowieka. Na oczach świadków. Szokujące nagranie
- Ważne ogłoszenie WHO. Oficjalne potwierdzenie: Mamy nowe epicentrum epidemii
Na słowa reżysera filmu "Nic się nie stało" szybko odpowiedział Wojewódzki. "Karykaturalne jest twoje głębokie przekonanie, że chronisz świat przed patologią pedofili. Z taką etyką, uczciwością, cwaniactwem i brakiem jakichkolwiek zasad jakie reprezentujesz to świat należy chronić przed tobą" - pisał na Facebooku.
Naraziłeś na publiczny lincz zarówno mnie jak i tych których kocham. W imię bezlitosnej propagandy i odwetu. Dla mnie jesteś płatnym medialnym zabójcą - stwierdził celebryta.
Wojewódzki dmucha na zimne?
Wygląda na to, że Kuba Wojewódzki mocno zaniepokoił się o swoje życie. W zasadzie nic w tym dziwnego, bo oskarżenia Latkowskiego są naprawdę poważne. Jak podaje "Super Express", celebryta postanowił wynająć kuloodporne auto, a także ochroniarza, który nie odstępuje go nawet na krok. Widziano go w towarzystwie bodyguarda we wtorek, gdy przyjechał do pracy.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.