W sobotnie popołudnie przekazano, że liczba ofiar śmiertelnych ataku przeprowadzonego w piątek, wzrosła do 143 ofiar. Rannych ma być blisko 200 osób, z czego 120 jest hospitalizowanych. Te liczby mogą ulegać zmianie, bo na miejscu wciąż pracują zespoły ratunkowe.
Zebrani w budynku zostali poszkodowani nie tylko w wyniku potraktowania ich otwartym ogniem, ale tez poprzez pożar, który wybuchł w budynku i spowodował zawalenie się górnej konstrukcji.
Po pierwszym przyznaniu się tzw. Państwa Islamskiego do ataku, w mediach rozpętała się dyskusja o tym, czy można wierzyć w to oświadczenie. Prorosyjska propaganda natychmiast wskazała, że za atakiem stać może Ukraina, bo to rzekomo do Ukrainy mieli się kierować sprawcy po zamachu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Tymczasem Wojciech Szewko, ekspert Narodowego Centrum Studiów Strategicznych ds. Bliskiego Wschodu, zwraca uwagę na taktykę działania terrorystów.
Przypomnę też, że standardem IS jest najpierw odczekanie, aż rozmaite media i "specjaliści" skompromitują się tekstami "to nie IS" , "oni przyznają się do wszystkiego", "to niemożliwe że to oni" itp. a następnie opublikowanie przez IS zdjęć lub wideo z zamachowcami sprzed zamachu, czasem z ich bayah dla kalifa. To świadoma polityka podważania wiarygodności takich osób i mediów w kontraście do wiarygodności komunikacji IS. Robią to już 10 lat ale dalej łapią na to jeleni. Dodajmy - uczę o tym studentów:) - napisał Szewko na swoim profilu na platformie X (dawniej Twitter).
I tak też się stało - tzw. Państwo Islamskie wydało w tej sprawie oświadczenie w sobotnie popołudnie. Zamieściło też zdjęcia czterech zamachowców, którzy zaatakowali salę koncertową pod Moskwą.
Amerykanie ostrzegali
We wrześniu 2022 roku ta sama komórka ISIS przeprowadziła samobójczy atak na ambasadę Rosji w Kabulu (Afganistan). Wówczas zginęło 4 pracowników placówki.
Dla ISIS Rosja to śmiertelny wróg ze względu na jej zaangażowanie militarne w Syrii po stronie Baszszara al-Asada. Rosyjskie siły rozbiły wszelkie struktury Państwa Islamskiego, które od tej pory w Syrii musiało działać jako partyzantka.
"Washington Post" przypomina, że amerykański wywiad ostrzegał o możliwych zamachach, jakie islamiści mogą planować na terenie Rosji.