Wojna za naszą wschodnią granicą trwa już od dwóch i pół roku. W tym czasie Ukraina wielokrotnie udowodniła, że bez wsparcia ze strony Europy i USA jej dalszy udział w konflikcie będzie pod wielkim znakiem zapytania. Do tej pory jednak, mimo większych bądź mniejszych opóźnień dostaw broni, europejskie kraje zawsze dostarczały ją na czas.
Teraz jednak wiele wskazuje na to, że najbliższe dni przyniosą dla Ukrainy znaczące zmiany pod tym względem. Już w niedzielę 7 lipca, Francja zdecyduje, kto wygra przyśpieszone wybory parlamentarne. Wszystko jednak przemawia za partią Zjednoczenia Narodowego, którego liderką jest znana ze wspierania Władimira Putina Marine Le Pen.
Jeszcze przed pierwszą turą wiele się mówiło, o ewentualnych skutkach zwycięstwa partii Zjednoczenia Narodowego dla Francji. Równie wiele zmian czeka Ukrainę, o czym już teraz mówi Marine Le Pen, która jeszcze przed wynikami drugiej tury mówiła o zmianie podejścia francuskiego rządu do wojny.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ukraina straci prawo ataków na terytorium Rosji
Jak zdradziła w rozmowie z CNN liderka partii Zjednoczenia Narodowego jedną z bardziej odczuwalnych dla Ukraińców zmian, będzie ta dotycząca rażenia celów na terytorium Rosji. Zdaniem liderki partii Zjednoczenia Narodowego celem jej ewentualnego rządu będzie niewmieszanie w wojnę francuskiego wojska.
Jednocześnie Le Pen poruszyła temat zaproponowanego swego czasu przez prezydenta Macrona wysłania do Ukrainy francuskich żołnierzy. Kobieta jest temu przeciwna i podkreśla, że w tej kwestii premier będzie mieć ostatnie słowo.
Jeśli Emmanuel Macron chce wysłać wojska na Ukrainę, a premier jest temu przeciwny, żadne wojska nie zostaną wysłane na Ukrainę – powiedziała Le Pen. Jednocześnie podkreśliła, że "ostatnie słowo będzie należeć do premiera".
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.