Sytuacja w Usnarzu Dolnym nadal jest napięta. Na granicy polsko-białoruskiej od około trzech tygodni koczuje grupa migrantów. Straż Graniczna podaje, że znajdują się tam 24 osoby lub nieco więcej. Inne źródła mówią o 32 migrantach.
Grupa nie może dotrzeć do Polski. Umożliwia im to bowiem Straż Graniczna i wojsko. Z drugiej strony migranci są natomiast blokowani przez służby białoruskie.
O tę sytuację w Radiu Zet pytany był Lech Wałęsa. Ujawnił, że on zdjąłby zasieki.
Razem (z UE - dop. red.) byśmy się zastanowili, co zrobić, gdzie podzielić się, kogo wysłać, jak się przygotować, gdyby ten proces był narastający - mówił Wałęsa. - Wspólnie - mądrze, demokratycznie - z partnerami z UE podejmowałbym decyzje - dodał.
Po chwili jednak ocenił, że Unia Europejska też nie ma pomysłu na zażegnanie tego kryzysu.
Lech Wałęsa mocno o Straży Granicznej
Pojawił się też temat Władysława Frasyniuka. Działacz opozycji z czasów PSL mówił, że żołnierze ze Strażą Graniczną "nie służą państwu polskiemu". - Mam wrażenie, że to jest wataha (...), wataha psów, która otoczyła biednych słabych ludzi. (...) Tak nie postępują żołnierze. Śmieci po prostu - zaznaczał.
Lech Wałęsa mu przyklasnął. Podczas konwersacji z Beatą Lubecką zdecydował się natomiast na mocne porównanie, które było związane z tym, że prowadząca zwróciła uwagę na to, że funkcjonariusze Straży Granicznej tylko wykonują rozkazy.
Hitlerowcy też wykonywali rozkazy, i co, sądzimy ich? - odparł były prezydent RP.
Lubecka odpowiedziała, że "hitlerowcy mordowali ludzi". - A czy tu nie dojdzie do morderstwa? Poczekajmy jeszcze trochę, ja przewiduję, że dojdzie - podsumował Wałęsa.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.