Lech Wałęsa nie unika trudnych tematów. Były prezydent porozmawiał niedawno z portalem "Fakt". Przyznał, że jest świadom swoich problemów zdrowotnych związanych z sercem. Noblista wie, że w pewnym momencie przyjdzie na niego czas, jednak nie wydaje się być tym szczególnie zmartwiony.
Ja już nieraz miałem problemy, więc oni się już przyzwyczaili, że czasem coś się dzieje z tym sercem. Przecież te dwie kosy, czyli 77 lat, mam poza sobą, w związku z tym w którymś momencie będzie "cześć", "adios" - przyznał w rozmowie z "Faktem" Wałęsa.
Wałęsa został zapytany o kwestię testamentu. Zapewne wielu zastanawiało się, co Noblista chce zrobić ze swoim majątkiem po śmierci. Jeżeli chodzi o jego dom w Gdańsku to były prezydent chciałby, aby powstało tam jego muzeum. Nie ukrywał jednak, że pomysł ten nie podoba się żonie Danucie.
Chciałbym, żeby powstało tam muzeum. Ale żonie nie bardzo się ten pomysł podoba. Więc zależy, kto prędzej padnie. Jeśli ja, to żona zrobi, co będzie chciała. Jeśli odwrotnie, to ja bym chciał ten dom przekazać na muzeum. Niech ludzie sobie zobaczą, jak ten milioner żył - powiedział Noblista.
Lech Wałęsa podkreślił w rozmowie z "Faktem" znaczenie Jasnej Góry w jego życiu. To właśnie tam były prezydent w trakcie swojej kadencji przekazał wiele pamiątek związanych z jego życiem. Ponadto dodał, że teraz ponownie zbiera dary i planuje je tam zawieźć w niedalekiej przyszłości.
Już wszystko, co miałem, oddałem – na Jasną Górę przede wszystkim (...). Jeszcze im napisałem, że gdybym kiedyś przyszedł zmienić zdanie, to mają mnie wyrzucić. To wszystko były prezenty za czasów prezydentury. Teraz znów zbieram i znów zawieziemy na Jasną Górę. Bo kiedyś napisałem, że wszystko, co zostawię, niezależnie od wartości, jest własnością Jasnej Góry. I dotrzymuję słowa - opowiedział "Faktowi" Wałęsa.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.