Słynna już fotografia na profilu byłego ministra sprawiedliwości została zamieszczona przed kilkoma dniami i wywołała falę komentarzy.
Widać na niej Zbigniewa Ziobrę na szpitalnym łóżku, krótko po przebytej operacji.
Wiemy, że jest taka choroba jak rak, że zbiera swoje ofiary, ale zwykle myślimy, że nas to nie dotyczy - rozpoczyna swój wpis Ziobro
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
A dalej przechodzi do szczegółowego opisu dnia, w którym dowiedział się o chorobie.
O moim wrogu dowiedziałem się 13 listopada, w dniu ślubowania nowo wybranych posłów. Po drodze do Sejmu podjechałem do szpitala MSWiA w Warszawie. Odebrałem wynik badań histopatologicznych. Otworzyłem kopertę i czytam: nowotwór złośliwy przełyku. Rak! - wspomina szef Suwerennej Polski.
Słynne już zdjęcie doczekało się lawiny komentarzy. Niektórzy przeciwnicy oskarżali byłego ministra o rzekomą manipulację, mającą na celu wzbudzenie współczucia, a tym samym odsunięcie widma wezwania do składania zeznań przed komisją śledczą ds. Pegasusa.
Sytuację wyjaśnił w rozmowie z radiem Zet wiceszef komisji z ramienia Lewicy, Tomasz Trela: "Poczekamy, aż wyzdrowieje. Życzę szybkiego powrotu do zdrowia, ale wezwanie będzie" — skomentował..
"Pacjent odżywiany przez sondę"
Stan zdrowia ministra szczegółowo opisał "Super Express". "Na ciele polityka dostrzec można plamy od płynu do dezynfekcji ran. Pacjent odżywiany jest przez sondę wpuszczoną do nosa oraz przyjmuje kroplówkę. Tą drogą podawane są też Ziobrze leki" - czytamy.
O regularne badanie się w sytuacji, gdy mamy jakiekolwiek objawy, w tekście tabloidu zaapelował też Tomasz Zieliński, lekarz rodzinny i wiceprezes Porozumienia Zielonogórskiego:
Nowotwór przełyku można wykryć podczas gastroskopii - podkreśla lekarz cytowany przez SE.