Historia Mateusza Rambachera pokazuje, jak straszny bywa COVID-19 w swoich skutkach. Kiedy mężczyzna trafił do szpitala, lekarze dawali mu 1 proc. szans, że przeżyje. Przed świętami rodzina przyszła, żeby z nim się pożegnać.
Powikłania po COVID-19
Na szczęście jego życie udało się uratować. Mężczyzna opowiedział na antenie Polsat News, że prawie rok po wyzdrowieniu nadal ma ogromne powikłania. Musi więc płacić za drogą rehabilitację.
Jak powiedział, jego nogi nadal nie wróciły do pełnej sprawności, a prognozy są niezbyt optymistyczne — może być tak, że nigdy nie wrócą. Ponadto wpływ na jego zdrowie ma śpiączka, w którą zapadł. W szpitalu Rambacher spędził aż cztery miesiące.
Mam również skostnienie okołostawowe mięśni w obu stawach biodrowych. Ponadto lewa noga nadal nie wróciła do pełnej sprawności po uszkodzeniu nerwu strzałkowego. Płuca... Wyjście na czwarte piętro to maraton - mówił na antenie Polsat News.
Opłaca drogą rehabilitację
Jak przyznał, po ciężkiej formie COVID-19 uczy się chodzić od zera, a całą rehabilitację opłaca z własnych środków. Nie ma też możliwości wyjazdu do ośrodka, który da szansę na powrót do pełnej sprawności. Mężczyzna dodał, problem dotyczy większej liczby osób, a miesięczny koszt takiej opieki liczy w tysiącach złotych.
Strach pomyśleć, co się stanie, gdy COVID-19 dopadnie osobę, której nie stać na prywatną opiekę. Wkurza mnie, gdy słyszę o 70 mln zł "wywalonych" na respiratory, których nie było, a nie ma pieniędzy na rehabilitację osób po COVID-19 - mówił Mateusz Rambacher w "Debacie Dnia".
Ostro o antyszczepionkowcach
Mężczyzna jest zaskoczony, że mimo obecności tak zabójczego i niszczącego zdrowie wirusa, nadal jest sporo osób, które nie chcą się szczepić. - Szlag jasny mnie trafia — powiedział.