Dziewczynki od urodzenia miały problemy z jelitami i cierpiały na uporczywe zaparcia. Jednak jedyne, co lekarze byli w stanie polecić ich matce, to żeby dawała im dużo "warzyw, owoców i wody", co miało załagodzić problem.
W maju Shaylisha musiała wziąć wolne od szkoły z powodu biegunki i wymiotów.
Pewnego wieczoru zasnęła na sofie, jej spanikowany ojciec Eddie poszedł sprawdzić, co się z nią dzieje. Odkrył, że dziewczynka nie reaguje. Pomimo podjętej przez sąsiadów i ratowników resuscytacji krążeniowo-oddechowej nie udało się jej uratować. Matka dziewczynek ma żal do lekarzy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ciągle im powtarzaliśmy, że coś jest nie tak. A oni mówili, że to normalne u wcześniaków i że trzeba po prostu dawać im dużo warzyw i owoców oraz wody. To trwało 10 lat. Nikt nas nie słuchał, a teraz moja córka nie żyje. Jej siostra bliźniaczka leży w szpitalu z dokładnie takimi samymi objawami.
Ani lekarze pierwszego kontaktu, ani pielęgniarki, nikt nie zalecił wykonania prześwietlenia. A to mogło zapobiec tej tragicznej sytuacji - mówiła Debbie Morrison.
Jak dodaje, bliźniaczka Shaylishy bardzo odczuła śmierć siostry. Zaledwie cztery dni po jej śmierci Chardonnay trafiła do szpitala z analogicznymi objawami. Jak przekazuje jej matka, dziewczynka dobrze reaguje na leczenie.
Lekarze ignorowali objawy, 10-latka zmarła. Królewskie pożegnanie
Ostatnia droga 10-letniej Shaylishy została zorganizowana w iście królewskim stylu. Ciało dziewczynki wieziono w białej karocy, a jej trumna w różowym kolorze przyozdobiona była postaciami z "Krainy Lodu". Bliscy oprócz kwiatów przynosili ze sobą balony w bajeczne wzory.
W naszych sercach jest miejsce, które tylko Ty możecie wypełnić. Byłaś klejnotem w naszych sercach, byłaś kochana pod każdym względem. Teraz, gdy Cię nie ma, każdego dnia bardzo za Tobą tęsknimy. Kochamy Cię księżniczko, śpij mocno, lataj wysoko. Świeć jasno, moja piękna, świecąca gwiazdo - mówiła Debbie Morrison na pogrzebie.