Aktywiści z Ogólnopolskiego Strajku Kobiet z Martą Lempart na czele przeprowadzili w piątek w Warszawie "akcję ostrzegawczą". Grupa poplamiła czerwoną farbą chodnik przed wejściem do Ministerstwa Zdrowia oraz drzwi wejściowe do siedziby Prawa i Sprawiedliwości.
Marta Lempart kontra sprzątaczka
Akcja nie wszystkim się spodobała. Jej szczególną przeciwniczką okazała pani Teresa, zatrudniona do sprzątania terenu budynku biura partii rządzącej. Kobieta zakłóciła happening na ul. Nowogrodzkiej.
Pani myśli, że za co mi płacą? Że miliony zarabiam? - sprzątaczka mówiła oburzonym głosem do Lempart.
Czytaj także: Ubezpłodnienie w Polsce. Projekt ustawy trafił do Sejmu
Sprzątaczka siedziby PiS dostała nagrodę
Stanowcza postawa sprzątaczki i jej ciężka praca została doceniona przez członków Prawa i Sprawiedliwości. W poniedziałek wiceminister Jacek Ozdoba udostępnił na Twitterze zdjęcie bukietu kwiatów i poinformował, że powędruje on właśnie do pani Teresy.
Dla p. Teresy za ciężką pracę i odwagę do Marty L. Brawo! - Jacek Ozdoba napisał na Twitterze.
Czytaj także: Aborcja dla Polek. W tym kraju oferują pomoc za darmo
Manifest Strajku Kobiet był odpowiedzią na projekt obywatelski zakładający zaostrzenie kar za dokonanie aborcji, którym Sejm ma zająć się 1 grudnia. - PiS ma na rękach krew kobiet umierających w szpitalach z braku aborcji, popełniających samobójstwa młodych osób LGBT. Stąd ta farba, stąd ta symbolika – wyjaśniła Marta Lempart w rozmowie z WP Kobieta.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.