O ciekawym znalezisku informują pracownicy Nadleśnictwa Lipka. Chodzi o list przyczepiony do balona, na który natknął się jeden z podleśniczych. Jego treść napisana w języku francuskim, choć krótka to wzrusza do łez.
Czytaj także: Przesadziła? Tyle Magda Gessler chce za 5 pierogów
Zdarza się, że podczas pracy podleśniczy natrafi w lesie na ciekawostkę. Tym razem Mirek znalazł list przyczepiony do balona, który przyleciał do naszych Lipkowskich lasów aż z Francji. Według translatora wiadomość na kartce brzmi: "Myślimy o Tobie bardzo mocno, nie zapomnimy o Tobie. Tata i Mama" - informują leśnicy Lasów Państwowych.
"Historia na film" - komentują internauci.
Czytaj także: Ależ zaskoczenie. Oto prawdziwe nazwisko Olejnik
"Miałam taka samą sytuację z balonem przyleciał z Francji, wypuszczony przez nowożeńców. Dołączyli karteczkę na której był m.in. adres i informacja, żeby odesłać "liścik" przyczepiony do balona. Odesłałam do Lyonu, a po pewnym czasie dostałam odpowiedź, że w życiu nie pomyśleliby, że balon doleci do Polski oraz babcia pana młodego pochodziła z Łodzi" - podzieliła się swoją historią jedna z internautek.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Do podobnej sytuacji doszło kilka lat temu w Nadleśnictwie Browsk (woj. podlaskie). "Leśniczy leśnictwa Olchówka znalazł mały czerwony balonik. Balon niezwykły, bo z przywiązaną doń kartką" - informowali wówczas pracownicy lasów Państwowych.
Po przeczytaniu tekstu na dołączonej karteczce okazało się, że to wielka niespodzianka.
Na papierze widniał napis po niemiecku: "Alles Gutte zur Hochzeit" , czyli "Wszystkiego co najlepsze z okazji wesela".
Jak się okazało, niemiecki balon został wysłany z okazji ślubu niemieckiej pary. Przebył zatem prawie 900 kilometrów z Berlina, aby w końcu spaść w Leśnictwie Olchówka w Puszczy Białowieskiej.
Balon, dwa kraje, piękna przyroda i szczęście ludzi. Mimo olbrzymich odległości czynią cuda i łączą niewidzialną nicią zupełnie obce sobie osoby. Odesłaliśmy kartkę nadawcom tak jak prosili, pewnie zdziwią się, tak jak i my byliśmy zdziwieni gdzie też ich kartka przywędrowała - informowali leśnicy.
Czytaj także: Zobaczył cenę karpia w Biedronce. Ekonomista mówi wprost