Zgłoszenie w tej sprawie jako pierwsza otrzymała w czwartek 1 grudnia straż pożarna w Lesznie. Jak dowiedział się portal Leszno Nasze Miasto, nieprzytomny właściciel klubu został przetransportowany z klubu do szpitala.
Czytaj także: Nagranie z kościoła w Bytomiu. Ludzie pękają ze śmiechu
Jak udało nam się ustalić, strażaków na miejsce wezwano, by otworzyli drzwi do klubu. Mieści się on w ścisłym centrum Leszna. Działa głównie wieczorami. Było czwartkowe popołudnie, a po zmroku w lokalu paliło się światło. Drzwi były zamknięte. Gdy strażacy sforsowali drzwi i weszli do wnętrza, znaleźli tam leżącego zakrwawionego mężczyznę. To właściciel lokalu - infromuje portal.
Strażacy zajęli się reanimacją pokrzywdzonego. - W związku z obrażeniami założone zostały dwie stazy tamujące krwawienia, ale w trakcie udzielania pomocy doszło do zatrzymania funkcji życiowych. Podjęto więc reanimację, która była skuteczna - relacjonuje Szymon Kurpisz z leszczyńskiej straży pożarnej w rozmowie z portalem Leszno Nasze Miasto.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Właściciel lokalu miał rany cięte na rękach i bardzo poważny uraz głowy. Na miejsce przyjechała karetka pogotowia, która przetransportowała nieprzytomnego mężczyznę do szpitala.
Miejscowa policja niewiele zdradza szczegółów w tej sprawie, wskazując na "osobisty charakter sprawy".
Jak ustalił portal, stan zdrowia właściciela klubu jest bardzo ciężki. Przeszedł operację neurochirurgiczną w związku z urazem mózgowo - czaszkowym. Walka o jego życie wciąż trwa. - To była pilna operacja, po której pacjent znajduje się na oddziale intensywnej opieki medyczne - tłumaczy Tomasz Karmiński, wicedyrektor Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Lesznie, cyt. przez portal Leszno Nasze Miasto. Policja jest w trakcie ustalania okoliczności sprawy.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.