Ostatnie dni przyniosły dramatyczne wieści z południowej i zachodniej części Polski, a także z Czech. W Radochowie, małej wsi na Dolnym Śląsku, około dziesięciu budynków kwalifikuje się do wyburzenia po tym, jak zostały zniszczone przez wodę.
Siła żywiołu była tak ogromna, że fala powodziowa zabrała wszystko, co napotkała na swojej drodze, włącznie z fragmentami domów i ogrodzeń.
Przeczytaj też: Chciała wypłacić gotówkę. Taki komunikat pokazał bankomat
Mieszkańcy starają się ratować, co mogą. - Piliśmy deszczówkę. To nie ta woda, którą pije się normalnie – mówił zrezygnowany jeden z mieszkańców, opisując brak dostępu do wody pitnej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Podobnie tragiczna sytuacja panuje w innych miejscowościach Dolnego Śląska i Opolszczyzny, takich jak Lądek-Zdrój i Kamienna Góra. We wsi Wleń, burmistrz miasta apelował o ewakuację, ostrzegając przed nadciągającą falą powodziową, która groziła wdarciem się do miasteczka. Zniszczenia są ogromne – budynki, szkoły i infrastruktura wymagają pilnego remontu.
Wymowne nagranie strażaków z Lewina Brzeskiego krąży w sieci
Lewin Brzeski dołącza do rosnącej listy miejscowości zmagających się z dramatycznymi skutkami powodzi. Na profilu Remiza.pl w serwisie X pojawiło się wymowne wideo, które ukazuje zalane ulice miasta po zmroku. Wóz strażacki z włączonymi sygnałami świetlnymi próbuje przedrzeć się przez wielką wodę. Strażacy wyjaśnili, że woda przelała się przez wały.
Nie tylko Polska. Czesi walczą z wielką wodą
Także za granicą żywioł nie odpuszcza. W czeskim mieście Litovel, leżącym w regionie Ołomuńca, aż 70% terytorium zostało zalane, a duża część mieszkańców pozbawiona prądu. Sytuacja już wczoraj, 16 września, była tragiczna, a szczyt poziomu wody dopiero się zbliżał. Burmistrz miasta ostrzegał, że sytuacja jest poważniejsza niż podczas powodzi w 2006 roku.
Radochów, Lewin Brzeski, Litovel – to tylko niektóre z miejsc, które ucierpiały w wyniku powodzi. Straty są ogromne, a społeczności lokalne wciąż próbują poradzić sobie z następstwami żywiołu. Strażacy i służby ratunkowe, choć działają bez wytchnienia, często nie są w stanie dotrzeć do wszystkich potrzebujących, co sprawia, że mieszkańcy w wielu miejscach muszą radzić sobie sami.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.